photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 LUTEGO 2011

Ołowiana kula.

Wpis jest przydługi. Kwestia jest taka, że zastanawiam się ile osób go zrozumie, bo to naprawdę stojąc z boku jest niezrozumiałe. Sam nie wiem czy ja byłem w stanie dobrze przedstawić tą pieprzoną klatkę.


   Skierował jeszcze raz wzrok w stronę widnokręgu, o ile tak można było nazwać granicę między blokami i niebem i wciągnął mocno powietrze. Wiał wiatr. Poczuł w nozdrzach charakterystyczny zapach przedwiośnia, pierwszego niemroźnego, ale silnego wiatru, z każdym oddechem przywoływał przed oczy wiosenne wspomnienia. Tekst czy obraz jest łatwo zapamiętać i powtórzyć, przypomnieć sobie. Zapach nie. Kiedy poczuje się jednak charakterystyczną woń, od razu poznaje się, że miało się już doczynienia z nią wcześniej. Tak było i teraz. Ciepłe przedwiosenne powietrze pachniało słońcem, coraz dłuższym dniem, zapowiedzią nowego. Tymi wietrznymi dniami, spacerami, kiedy po dłuższej chwili robi się coraz chłodniej i dwoje bliskich sobie ludzi tuli się do siebie grzejąc się własnym ciepłem.
   W jednej chwili, z powodu zwykłego powonienia, zabłysły wyraźniej w Jego podświadomości uczucia, które żywił w towarzystwie tego wiatru.
   Gapił się otępiale przed siebie, lecz nad pozornie pustym wzrokiem marszczyło się czoło, wargi były zaciśnięte, a zęby to przyciskał do siebie to lekko przygryzał nimi język. Ulica była całkiem pusta, ale dzięki temu wykroił sobie kawałek przestrzeni ze świata, która w tej chwili była tylko jego sceną, areną. Walczył bowiem. Trzymał w kieszeni lewą rękę, zaciśniętą na czymś. Było to bardzo niemrawe i żałosne widowisko. Przy tym wietrze od lat zapach powietrza mieszał mu się z papierosowym dymem i lubił to, a jednak coś go powstrzymywało. Przecież nie chciał. W jego kieszenii znajdowała się masochistycznie przyjemna trucizna. Wyciągnął paczkę, która zdawała się być przyklejona do jego ręki. "Palenie zabija" przeczytał. Nigdy nie zwracał uwagi na to ostrzeżenie, teraz przeczytane, również nie zrobiło na nim żadnego wrażenia. Otworzył pudełko, przeliczył szybko ile mu zostało i ... zamknął je z powrotem. Przeklnął pod nosem, nie chciał palić, nie miał ochoty i gdyby nie to, że były to by po prostu wszedł do domu.
   Gestem kompletnego zniechęcenia do dalszych dywagacji, choć ciężko brak myślenia i kompletną tępote tak nazwać, sięgnął by je wyrzucić. I nagle zatrzymał się. Tak jak człowiek chcący skoczyć z dużej wysokości w ostatniej chwili na progu staje w miejscu i nie może. "To może komuś dać, sprzedać? Ale przecież wiadomo, że skoro masz to będziesz palił. Czyli wyrzucić? Ale przecież zapalę jeszcze nieraz. Ale ... Lubię to przecież. Ale nie chcesz palić. To weź się zdecyduj". I znowu zniechęcenie, przeładowanie bez żadnej konkluzji.
   Popatrzył na paczkę znowu, bardzo ładne niebieskie opakowanie wydawało się być przyklejone z dbałością o symetrie i porządek do wewnętrznej części jego dłoni. Nie chciał zapalić, wiedział jednak, że nie ruszy się naprzód dopóki nie podejmie jakiejś decyzji. Dopóki nie podejmie decyzji.
   Jak przyjemnie byłoby mu sobie teraz właśnie zapalić, odsunąć zmartwienia i decyzje na parę minut od siebie, wydmuchać z siebie, przepalić problemy w papierosowy dym, stanąć na skraju świata znów jako umęczony bohater zmagający się z trudami życia z nieodłącznym papierosem w gębie. Dać sobie chwile zastanowienia by przemyśleć kwestie palenia. Kompletny kretynizm i bezsens. Wiedział o tym, ale cóż, wiedział również całą stertę bzdur na temat szkodliwości palenia.
   "To może ostatniego?". Ale czym był ostatni? Ostatni w jakiej skali czasu? Dumny z siebie, że właśnie rzucił palenie zaciągając się kolejnym papierosem. Ha.
  
   Kręcił się w kółko, nawet kiedy na chwilę przystawał. Stał tam w rogu, młody chłopak, chyba czekający na taksówkę, chyba zerkający na zegarek na telefonie... nie, to szlugi widać ma mało bo zajrzał tylko do paczki i nie wyciągnął. W końcu, w losowym, niewiadomym momencie wyciągnął ręke z lewej kieszeni i zacisnął ją w pięść. Pomógł sobie drugą ręką i ugniótł małą kulkę, wcześniej wyginając zawiniątko we wszystkie strony, którą zamachnąwszy się wrzucił do metalowego kubła na śmieci z takim impetem, że rozległ się głuchy brzdęk na osiedlu.
  
   Skierował swoje kroki do kuchnii, wyjąwszy z lodówki zimną wodę, wykręcił głowę w prawo i wąchając sweter na ramieniu poczuł smród. "Nieśmierdzi aż tak bardzo" pomyślał, co znaczyło, że śmierdziało jak połączenie świeżo rozpalanego grilla i wędzarnii. Przepłukał trochę usta i gardło wodą, zmywając z zębów odrobinę kurzu, ale poczuł niesmak w ustach, jak żucie za długo starej gumy do żucia i to z papierkiem. Przeszedł do łazienki i splunął gęstą śliną do wanny, bolała go lekko głowa z powodu niedotlenienia, więc obmył sobie twarz zimną wodą szukając w tym ukojenia.
   Przebrał się i położył spać. Nie miał głowy do tego, nie chciał sobie nią tym zawracać. Nie teraz i nie jutro. Leżał powoli pogrążając się w śnie, uciekając w fazę REM, gdzie nie było zmęczenia i problemów. Na szczęście dla niego szybko zasypiał. Na stole, który specjalnie omijał szerokim łukiem po swoim powrocie, leżała od paru dni, o czym doskonale wiedział, napoczęta paczka Viceroyów.

Komentarze

~kawaler czemu twierdzisz że to smutne?? Gość sam jest sobie winien, nikt go nie zmuszał żeby zaczął palić xP. (teraz pewnie powiecie, że nie rozumiem tego tekstu, że nie potrafie się postawić w sytuacji tego gościa, że moja empatia może zmieścić się w łyżeczce do herbaty itp. itd. xP)
07/02/2011 11:36:54
liefdevryheidtaak Ja tego nie powiem, to widać ;] Nie przejmuj się, ja uważam tam samo.
07/02/2011 12:08:54

adolescencja trzeba znaleźć spocób żeby wyjść w końcu z klatki. każdej:nałogu, wspomnień, oczekiwań i wyobrażeń.
motywacja i konsekwencja.
06/02/2011 22:34:33
~xxx Wewnętrzna walka pomiędzy paleniem a nie paleniem...
Plusy i minusy widoczne w obu przypadkach...
Ale czy jesteś więźniem fajek? Czy to nie one powinny być Twoim więźniem?
06/02/2011 13:57:32
liefdevryheidtaak Primo wiedziałem, że tak będzie, że ktoś uzna, że to o mnie, ale uznałem, że mi to nie przeszkadza :) Secundo oczywiście, że na drugie pytanie odpowiedź winna brzmieć, że one powinny być moim więźniem. To są oczywiste, banalne, trywialne stwierdzenia, ale jeśli je wypowiadasz to ... bardzo dobrze :) Bo to znaczy, że ciężko Ci się jeszcze wczuć w osobę tego człowieka opisanego wyżej, zrozumieć to.
06/02/2011 21:16:41

~bzyq powiem tak... napisz książkę ;]
06/02/2011 14:40:20