W tym roku pojechałam do rodziny w lesie trzy tygodnie przed świętami. Miałam tydzień urlopu, dzięki czemu mogłam wypoczywać przy garach, przygotowując potrawy na czas obecny i na same święta. Do lasu dostałam się samochodem i samochodem powróciłam do Puław. Oczywiście w obie strony kierował brat, bo ja nie mam ani prawa jazdy, ani swojego samochodu. Brat przywiózł ze sobą swój ciężki i duży komputer, by ściągnąć z internetu ciężkie i duże gry. W lesie dostęp do Internetu jest dużo wolniejszy i obłożony limitami, a u mnie szybki i nieskończony.