Dalej Chełmno...
Tak sobie myślę, że coraz bardziej rozumiem jak to jest bez aparatu.
Straszne. Fotki z komy i tak nijak nie wykorzystasz, bo jakość... No coment.
W życiu ciągła nauka jest troszkę wnerwiająca. Mówię o nauce życiowej. O odkrywaniu siebie.
Moje wnętrze jest obrzydliwe. Zaczyna się ciekawie: są flaki, żołądek, serce... Potem dochodzimy do nie mniej ciekawego mózgu. A w mózgu (przynajmniej w moim wyobrażeniu) spotykamy duszę. I dzi. ni w ch. się nie podoba.
I zaczynamy się męczyć, żeby ona jako-tako wyglądała. Znajdujemy wady, eliminujemy je. Wyszukujemy zalety, które rozwijamy. I zawsze napotkamy na nową trudność. Rozwój duszy się ciągnie, a my mamy dość. Ale nie zaprzestajemy swojego dziełą. I kiedy na łożu śmierci myślimy o swoim życiu to dochodzimy do wniosku, że "K. warto było. Na moim grobie będzie kwiatek".
A ci, którzy zatrzymali się w rozwoju dochodzą do wnisku, że "Ch. z kwiatkiem. Liczy się BMV kture nic mi nie da po śmierci ale sasiedzi beda pamnietali ze ich sasiad mial BMV i cztery garaze"*.
Współczujmy im...
Chełmno 2008
*Błędy ort. celowe!