Tak zwana zła passa też nie. Pfu, pfu odpukać ale chyba zaczyna się układać... Z ojcem nie mama kontaktu, wróciła moja przyjaciółka... MOja dawna, najlepsza, taka... moja <3 Pare relacji się spieprzyło, trudno. Chyba dorastam... Boje sie tego. Boje się tego,że sama podejmuje decyzje, że walcze. I nie są to decyzje małej dziewczynki, to decyzje o moim życiu, o tym co w nim nie tak a co jest dobrze.
Od dziś zaczynam Chodakowską. Pod czujnym okiem mamy, miałam zacząć wczoraj ale mialam atak... Serdecznie dziękuje Panu z histy -.-
Życie zaskakuje, pokauje rogi, podstawia kłody, wystawia nam jezyk ale gdy zaczniemy je kochać choćby gdzieś tam skrycie... robi się nagle milsze.... Łapcie mój artykuł ;*
Drogi Mikołaju!
Napoczątku tego listu pozdrawiam Cię serdecznie i chciałabym przeprosić za cały ten rok. Za tygodnie w których nie jadłam i leżałam słaba w łóżku. Za dni w których piłam bez opamiętania. Za wszystkie chwile w których klnełam jak szewc. Widzisz Mikołaju przez te parę lat wiele się zmieniło. Już nie przychodzisz do tej małej, niewinnej i naiwnej dziewczynki. Tamta gdzieś odeszła, z upływem czasu została ukryta przez świat. Bo tak wygodniej i lepiej. Teraz przychodzisz do nastolaki,która niewie co zrobić z życiem. Ma już 14 lat, smutek w oczach jakgdyby miała ich 50 a doświadczenie jakie nabyła przewyższa wszelkie Twoje wyobrażenie. Wiesz Święty Mikołaju... Jedno się nie zmieniło. Życzenia jakie do Ciebie przynosze. Chciałabym choć raz zasnąć bezpieczna, żeby mój ''tata'' nie robił awantur. Chciałabym,żeby został już z tą swoją kochanką na zawsze,żebyśmy my mogły zacząć żyć normalnie. Marze aby spędzić normalnie święta,żeby nie było wódki jako jednej z potraw Wigilijnych i żeby było jak wszędzie w każdym normalnym domu. Wiesz Przyjacielu jesteś ze mną od lat. Widzisz co się dzieje, wiesz co i jak. Doskonale widziałeś co się działo w tych tygodniach w których byłam słaba, w których nie jadłam, w których godzinami ćwiczyłam albo wymiotowałam. Zapewne już wtedy wiedziałeś,że będe tego cholernie żałować. Tu się pojawia moje kolejne życzenie-aby to NIGDY nie wróciło. Abym mogła normalnie po swojemu żyć bez potwora w mojej głowie. Coraz częściej ludzie są okrutni, tracą wiare w Ciebie, nie wierzą w brodatego ,grubego (bez urazy) pana,któy przywozi na swoich ogromnych bajkowych saniach wory prezentów. Najlepsze jest to,że stałam się jedną z tych osób,które w Ciebie nie wierzą. Co prawda został we mnie ten błysk nadziei, ta dziecięca naiwność,że kiedyś Cie spotkam jak wchodzisz przez komin wprost do mojego pokoju. Teraz gdy to piszę przypomniał mi się mój ulubiony obrazek z jednej z książeczek. Na tym obrazku cień Twoich sań, reniferów leciał po niebie tuż przy uśmiechniętym księżycu. No właśnie 'cień' taki sam cień został we mnie. Cień dzieciństwa do którego tak bardzo chciałabym wrócić. Pamiętasz? Jaka byłam wtedy szczęśliwa? Mimo wydarzeń jakie miały miejsce. Mimo awantur,które robił mój ojciec alkoholik. Mimo chwil w których mnie bił, pamiętasz jaka byłam w niego zapatrzona? Mój ideał. Teraz z perspektywy czasu widze,że nie było to wszystko takie idealne. Teraz czuje to samo co czułam jak dowiedziałam się,że nie istniejesz- po raz kolejny runął mój naiwny świat. Brutalna rzeczywistość przyćmiła blask uśmiechu na twarzy małej istoty. Okazuje się,że nie wszystko jest tak poukładane jak puzzle,które zawsze dawałeś mi w prezencie i nie jest tak kolorowo jak w bajkach. Tak sobie myśle,że chciałabym Cię jeszcze prosić o dar kochania,żebym mogła kogoś w końcu pokochać ale właściwie to chyba zależy ode mnie i mimo Twojej całej mocy i 'armi' elfów na to nie masz wpływu. Tak więc proszę o to by wszystko było wporządku. Właściwie mój drogi Mikołaju to mam też za co Ci dziękować. Dziękuje za te wszystkie szczęśliwe chwile, za ludzi,których spotkałam na swojej drodze. Za przyjaciółkę,która jest ze mną od lat i przeżywa ze mną i te piękne chwile i te w któeych płacze w jej ramie. Za tych prawdziwych znajomych,którzy się teraz na mnie nie wypieli,którzy byli gdy dowiedziałam się o kochance mojego ojca. Za uśmiech i napawanie mnie wiarą,że jutro będzie lepsze. Dzień się jeszcze nie skończył więc pisze do Ciebie parę godzin przed snem. Parę godzin przed tym jak znów położe swój list na parapecie i będe nasłuchiwała dźwieku drobnych dzwoneczków świadczących o tym,że przybyłeś ten list zabrać. Zobacz jak paradoksalne jest moje wyobrażenie o życiu. Z jednej strony mówie Ci,że w Ciebie nie wierzę z drugiej dalej ciągne mój list. To teraz sobie wyobraź,że mam tak na co dzień. Z jednej strony nienawidze mojego ojca- z drugiej nie wyobrażam sobie,że moge wejść wieczorem do kuchni i jego tam nie będzie. Z jednej strony chce wypędzić z siebie potwora nie pozwalajacego mi jeść-z drugiej zaś lubie czuć,że jest ze mną. On daje mi kontrole, władze. Wiem,że na świecie są ludzie,którzy mają gorzej ode mnie ale nie potrafie o tym myśleć w taki sposób jak byś chciał.
Ci ludzie,ktorzy mają gorzej może kiedyś usłyszeli dźwiek Twoich sań, Twoje głośne 'Hoł hoł hoł' i ujrzeli Twoje ciepłe oczy. Ja wciąż na to czekam mimo upływu lat. Życze Ci Wesołych Świąt przyjacielu.
Silnego ! <3