set the fire to the third bar.

the miles from where you are

I lay down on the cold ground

and I, I pray that something picks me up

and sets me down in your warm arms

Snow Patrol feat. Martha Wainright - Set the fire to the third bar

Przesłodzona piosenka miłosna. Chyba serio głupieję, skoro takie coś tu wstawiam. Ale utwór sam w sobie piękny. 

I inteligentne zdjęcie ekranu z wyświetlanym koncertem Glastonbury 2010 na zeszłorocznej Muse Night w Mechaniku.

Nie macie pojęcia jaka jestem na siebie ZŁA. Bardziej nawet, niż na głupiego księdza, który porównuje homoseksualizm z kochaniem ściany. Ugh. Nienawidzę, jak coś nie ma najmniejszego sensu.. Utknęłam w najbardziej beznadziejnym momencie, w jakim można utknąć. 

"Cześć" "Mhm, hej *sru prawie gleba*" Żałosne.

Jutro kartkóweczka z chemii. Hurraaa. Nienawidzę chemii. Niby nauczycielka jest w porządku - nie pyta, nie zadaje prac domowych, ani nie robi kartkówek niezapowiedzianych... Ale za to robi kartkówki zapowiedziane, które mają 2 strony a4, trwają całągodzinę, są na bardzo małą ilość punktów (jedno zadanie niezrobione i 3) i na dodatek nie można ich poprawić. Czy to nie jest zło wcielone?

Średnia na półrocze gdzieś ok. 4.0 mi wyjdzie chyba. Jestem nawet dość zadowolona (NIE WIERZĘ, ŻE TO NAPISAŁAM), choć to nie szczyt marzeń. 

Chcę poskajpajować z Piciem i Honią, ale przez ten głupi internet (który ciągle przerywa) się nie da. Fml.