prawdziwa miłość połączyła ich. walczyli do końca, choć brakło sił. ona nie chciała by każdego dnia, musiał patrzećjak upada tak. pomyśl jaki to był dla nich ból, wiedząc, że w końcu odejdzie znów. wiedząc, że w końcu nadejdzie czas, że wezwie ją do góry, że odejdzie tak. noc, ona sama siedzi znów. przypomina sobie chwile, w których już nie przeżyje nigdy więcej drugi raz. za szybko ściga ją ten czas. planowali, że przez życie razem będą iść. lecz bóg inaczej rozplanował ich. nadchodzi dzień wizyty, w którym dowie się, że jej plany miały zmienić bieg. on cały dzień przy niej był. wciąż ocierał jej łzy. gdy w końcu potwierdziło się, że przez raka miała skrócić życie swe. nie odstępował jej na krok. chciał być przy niej cały rok, w którym tyle miało zmienić się. już nigdy nie będzie tak samo, nie. dalej zegar bił, a poprawy brak. jej ciało z dnia na dzień straciło blask. mimo, że organizm walczył cały czas, ona była jego z najszczęśliwszych gwiazd. on całe dnie spędzał obok niej. z zatartym tchem patrzył w oczy jej. nieważne, że kończył jej się czas. dopóki byli razem, mogli radę dać. mijały dni, gorzej z nią. zbliżały się do końca, choć. wie, że z życiem musi żegnać się. odchodzi szczęśliwa, bo on przy niej jest. uczucie pomogło jej, pokonać strach, walczyć tak. on pod koniec pocałował ją i szepnął do jej ucha: zawsze razem, bądź..