Hej,
Na początek, wycinek ze Skylar Grey - Words:
So many questions
But I'm talking to myself
I know that you can't hear me any more
Not anymore
Wiem, że byłbym już w stanie utrzymywać z nią normalny kontakt. Takie hej, hej, co tam, nic, nic, aha, aha.
Z tym, że wiecznie pełna myśli głowa teraz zaczyna mieć przewagę. Pojawia się w niej proste, acz wyraźne pytanie. Na co to?
Nie wiem, czy mielibyśmy teraz dużo wspólnych tematów do rozmowy. Ja straciłem hermetyczność, ona przeniosła ją na kogoś innego w pierwszych tygodniach po moim wyjeździe. Mógłbym się pojawić, by denerwować tego jej obecnego brzydala. Sama mówiła mu, że powinien być zazdrosny. Ponoć. Czy chcę jednak mieszać się jej w życie? Niespecjalnie. Jemu się należy wpierdol, a nie jakieś takie szczypanie w ucho.
Nie jestem już jakoś specjalnie potrzebny, moje bziki są jej obojętne i teraz nawet nie będzie musiała próbować zapamiętywać nowych pojęć. Takich jak te, którymi ją zasypywałem podczas monologów "co to się dziś fajnego dowiedziałem" w trakcie wspólnego życia. Nigdy i tak żadnego nie zapamiętała.
Czy ona jest potrzebna mnie? Nie mam pojęcia. Jestem egocentrykiem. Lubię słyszeć, że jestem fajny, że dobrze dziś wyglądam, że mam to spojrzenie. A ona jest w tej fazie związku, że nie odważy się mnie skomplementować w żaden sposób. Każdy żart z podtekstem podczas rozmowy potraktowałaby poważnie, ma to w zwyczaju, więc i z flirtu - który też lubię - nici. Mogłaby zostać kolejną Gohą, ale nasze zainteresowania są raczej komplementarne, a nie pokrywające się (a to właśnie, w przypadku Gohy, zaowowcowało tak długotrwałą przyjaźnią), więc i na to są nikłe szanse.
Stąd też pytanie: Dlaczego w ogóle rozważam jakiekolwiek odnowienie kontaktu?
Z jednej strony, w/w egocentryzm. Sugeruje mi on, że tak wprawdzie, jeśli pojawię się z powrotem, ona rzeczywiście się ucieszy. Dzięki nikomu innemu jak mnie. +10 dla mnie. Jest jeszcze to, że ponoć od kiedy wyjechałem jest nieznośna dla wszystkich wokoło. Piszą do mnie i jęczą. Może byłbym w stanie ją naprawić? To byłoby +50.
Nie jestem już wściekły. Wciąż jestem zły/zdenerwowany, ale to jest ten poziom, którego nie zmniejsza czas, a jedynie zastępowanie wspomnień. Więc jedynie ona podczas zwykłej relacji umiałaby mnie przekonać, że nie warto już pamiętać.
Kolejna sprawa to uczucie, że najzwyczajniej w świecie tak ta relacja powinna wyglądać. Tak wyglądała już cztery lata temu. Odzywaliśmy się do siebie, rozmawialiśmy namiętnie przez kilka tygodni, po czym kontakt się zrywał na pół roku. I znowu to samo. Nie przeszkadza mi to specjalnie. Dobrze było się dowiadywać, co tam u niej się działo przez ten czas.
Dam znać, jak dojdę do jakiegoś wniosku.
Jeszcze informacja odnośnie zdjęcia: Jest to wieża Katedry Manchesteru znajdującej się tuż przy moim miejscu pracy. Ładniuśki budyneczek.
16 WRZEŚNIA 2016
4 LIPCA 2016
23 WRZEŚNIA 2015
28 SIERPNIA 2015
14 SIERPNIA 2015
24 CZERWCA 2015
27 PAŹDZIERNIKA 2014
8 CZERWCA 2014
Wszystkie wpisy