Poszukując siebie dotarłam na lazurowe wybrzeża Twego serca. Byłam tam. Skryta, przerażona, trzęsąca się z zimna panującego wewnątrz Ciebie. Dlaczego tak? Dlaczego to wszystko skończyło się teraz, właśnie w momencie, gdy modliłam się, aby trwało, aby nie.. Odszedłeś. Ale nie miałeś odwagi wyrzucić mnie za próg siebie. Byłeś zbyt słaby, kruchy. Dlaczego tak? Dlaczego udawałeś silnego, niezłamanego? I to w chwili, gdy wiedziałam, jak bardzo brakuje Ci tej siły, wiary w siebie.. Chciałam Ci to wszystko podarować.
Chciałam, byś nie musiał martwić się o dobry sen.
A Ty odszedłeś..
i już nie wiem, gdzie jesteś.