Myślałam , że będzie lepiej i udało mi się pozbierać.
Gówno prawda. Cały czas się z tym zmagam i momentami mam wrażenie , że mi się udaję.
Ale są takie chwilę .. takie jak ta kiedy zdaję sobie znowu sprawę , że nie jest dobrze.
Nie wiem do kogo powinnam mieć pretensję. Do losu , Boga , ludzi a może jednak siebie ?
A potem jednak zostaję przy myśli , że .. po prostu nie jest mi dane zaznać tego czego tak od bardzo dawna pragnę. Tylko ile można jeszcze wytrzymać ?
Straciłam w życiu już wiele. Śmiało mogę to powiedzieć.
Ile jeszcze mam stracić ?
Jedyne o co teraz mogę prosić to o siłę , żebym mogła jakoś dalej przez to gówno przejść.
Taki tam moment słabości. Jutro będzie lepiej.