Kamieniowy widok. Ah ... Gdyby jeszcze raz się to przydarzyło. Huśtawki , pomosty , ścieżka ...[?] hehe xD wszystko jeszcze jest w pamięci.Wspomnienia wracają. Szczerze mówiąc tak do października żyłam jeszcze sierpniem. No cóż.Takich wakacji raczej nigdy nie zapomnie. A u mnie teraz źle.W komóce ekran częściowo mi poszedł.I to na dodatek górny i nie moge odczytywać esemesów...Katastrofa ! Wiem , że to nikogo nie dziwi. W końcu co ja robiłam z tym telefonem. On jeszcze nie ma roku.[będzie w środku stycznia].A nie ma pół ekranu , klawiszy , obudowa cała porysowana. A w Kamieniu z huśtawki nią rzucałam.I tak prosto w piach. I prawie non stop ja ładowałam.Te nie zapomniane chwile... Fajna była burza , która mnie,KamĆ i Martę w mieście. I potem kierowca tira jak na nas trąbnął.Prawie cały namiot mokry.Wielkie kałuże. Chwila spokoju i ... znów leje.A na koniec nie było Vivy i troche cicho było ... Ale Tamara i jej spółka była zajebiaszcza.Te ich ściemy i w ogóle.A wracając do rzeczywistości miałam dzisiaj dwie gejografie.Ale nie było tak źle.Byłam przy mapie i coś tam wskazywałam.I napisałam , że 15:00 dodać 7godzin i 14 minut równa sie ... [to rzeba być głupiem numer 2] 17:14 .... hehe xD To trzeba być dosłownie mną. A tak w ogóle byłą u mnie Żaba ze swoją prostownicą.I prostowałysmy se kłaki.Wyglądałam prawkei jak od fryzjera.A w Kamieniu miałam koszmarną grzywkę.KamĆ może to potwierdzić.Zresztą jak ja wyglądałam...jak jakiś człek nie swój.Z Mirtą te same bluzki.Prawie te same spodnie no i japonki. I do tego okulary i bluza.I ma arafata,która służyła za posłanie przed huśtawkami , albo na pomoście.A tak to nie wiem co pisać.Po pójściu Żaby do domu robiłam zaproszenia na urodziny.Lepiej nie mówić jak wyszły... tak sobie ;] W ogóle mam kupić prezent Żachowi i za cholere nie wiem co mam mu kupić.Nikt nie wie.On też nie wie.I nie chcą się ze mną wymienić.... ah ;( Mnie ma Mateusz.Jestem ciekawa co mu przyjdzie do głowy mi kupić.Póki co to kończę.Muszę się głęboko namy sleć co jeszcez napisać.Schody w Kamieniu były fajne.I ścieżka zrodwia.I dyskoteka.Marcin i Żaby skaczące.Osy bądź pszczoły.Ryby.Tymbarki . I w ogóle wszystko raczej było good. Jutro mam trening.W myślęcinku ... z dojazdem własnym.A tam ... z jakieś 25 minut.Nawet mniej. Będzie sie pedałowało tym rowerkiem.W jedną i drugą strone.Bedę lekko omijała trenera,gdyż mam brudny rower.I jeszcze się doczepi i co będize...? Dlatego wole wracać sama z Anią.Nie tym wygodnym samochodem... x)Teraz to już kończe.Bo tym bardziej pomysły mi się skończyły ... ;****