Normalnie kolejny dzien w ktorym swietne chwile przeplataja sie z przesranymi.
Ogolnie to dzien byl super szkola potem popoludnie z O. i D.Ale jak wracalam do domu to cos we mnie peklo....smutek zaszedl mnie od tylu i zaczol dusic od srodka.Potem w domu na chwile odszedl ale jak probowalam zasnac znow wrocil.Weszlam na gg zeby nie myslec...niestey tu tez mysli mnie dopadly.A na dodatek ta niemoc...to cholerne uczucie gdy ktos pisze Ci co mu lezy na sercu,a Ty nie masz pojecia co odpowiedziec jak pomoc.Bo sama masz metlik w glowie.Nie mam na nic sily ide spac.Tak sen jest najlepszym lekiem
Tak to jest,kiedy pozwolisz sobie na spróbowanie szczęścia we wszystkich kategoriach na raz,wtedy nawet nie wiesz,że to szczęście.Przyzwyczajasz się do codzienności.Za chwilę,kiedy Ty przypadkiem mrugniesz powieką w nieodpowiednim momencie,nie ma już nic.Dopiero wtedy myślisz:byłam naprawdę szczęśliwa.I już nigdy więcej nie chcesz aż tak.Niepotrzebne Ci rzeczy ulotne,do których się przyzwyczajasz.