Weekend średnio, bez tragedii ale też bez rewelacji
Piątek - impreza u kumpla, na której nic właściwie
nie jadłam, mimo alko i jarania.
Sobota- wyjazd całodniowy, dopóki nie wróciłam do domu było ok,
a potem pochłanianie wszystkiego co było pod ręką
Dziś już w porządku mimo wizyty u babci.
Pisałam kiedyś tam że mam plan.
Plan dotyczy w sumie mojej aktywności.
Skoro i ćwiczę i biegam tylko po to żeby spalić jakiś tam nadmiar kg
to czemu nie miało by to przy okazji nie zmierzać też w innym kierunku.
Postanowiłam rozpisać sobie plan treningów mających na celu
przygotowanie do startu na 10km, w półmaratonie, a może kiedyś i w maratonie,
jeśli zdrowie pozwoli. Żeby nie było, to nie wzięło się z nikąd trenowałam kiedyś
LA i trochę doświadczenia mam, nie mogę już biegać krótkich ale długie jak najbardziej :)
Już tydzień trwa roztrenowanie, potem zobaczymy jak się będę czuła, jakie efekty
będą po kilku czy kilkunastu tygodniach i się wtedy okaże czy rzeczywiście mogę
iść w tym kierunku, a szczerze bym chciała :)
Jeżeli chodzi o dzisiejsze kcal, to nie liczyłam, ale czuję się dobrze ::)
Aktywność:
- trening:
10' trucht
5' gimnastyka
2x12' bieg/ p. 2' marsz
10' trucht
- 100 brzuszków
- 10' tiffany na boczki
-10' mel b pośladki :)
106 105 104 103 102 100 99 98 97 96 95 94 93 92 91 90 89 88 87 86 85 84 83 82 81 80 79 ...