Mam wrażenie, że pierwszy raz w życiu potrzebuję rutyny... Porządnego, długotrwałego wyciszenia, odnalezienia siebie w swoich myślach. Za dużo w nich Ciebie, za dużo w Tobie nieświadomości i za mało we mnie odwagi, żeby to zmienić. Każdego dnia próbuję przebić się przez ten wewnętrzny mur, który budowałam latami, ale chyba nie mam na tyle siły. Do tego potrzebna jest obustronna praca, na którą nie wiem czy mogę liczyć...
W zasadzie to... Czy mogę liczyć na cokolwiek?
Z tygodnia na tydzień, każda niedziela staje się dziwniejsza...
***
zabawa w baristkę - dzień pierwszy -
podsumowując: zero talerzy i filiżanek rozbitych,
bezsenność pierwsza klasa, do rana nie usnę,
wpakowałam w siebie chyba z kilo kofeiny...