Potrzebuję kopniaka, ogromnej motywacji. Nie chcę już użalać się nad sobą i długą drogą do marzeń, które marzeniami pewnie pozostaną. Najgorsze jest to, że zaczynam się ich bać. Natłok obowiązków mnie przygniata. Widzę wszystko w szarych barwach, a tak bardzo tego nie chcę. Dlaczego tak wiele rzeczy nie idzie po mojej myśli? Dajcie mi siłę i czas. Nie pogardziłabym też kimś p r a w d z i w y m. Kimś, kto będzie bliżej niż w Warszawie czy Poznaniu. Naprawdę miło byłoby mieć Was na miejscu, ale... Na gdybanie nie mam najzwyczajniej czasu.
Weź się w garść. Rusz się. Nie stój w miejscu.
Marzenia, nie uciekajcie!