Wypada jakoś zakończyć ten rok, więc jestem.
Nie będzie żadnej analizy miesiąc po miesiącu, bo nie czuję takiej potrzeby.
Jadnak trzeba sobie otwarcie powiedzieć: źle nie było - to fakt, ale mogło być o niebo lepiej...
Było sporo wyzwań, zmian, nowych znajomości, podróży oraz różnego rodzaju doświadczeń życiowych.
Wierzę natomiast, że 2009 będzie dużo lepszy... bo jak dotąd każdy "nieparzysty" rok sprzyjał mi bardziej, niż "parzysty".
A Sylwester?
Jak nie cierpię tego dnia, tak dzisiaj zamierzam bawić się zacnie...
:)
...i tego samego (choć nie tylko tego) życzę Wam wszystkim!