1 godzina była dla mnie jak 1 minuta ...
takie niezwykłe nienasycenie poznawania go ...
co już to na nowo ...
ale sam pocałunek czy przytulenie dodawało mi energi i wzbudzało mnóstwo euforii
1-szy raz tak się czułam ...
doceniona , kochana , bezpieczna ...
i byłam dla niego piekna zawsze i wszędzie ...
nie ważne czy rozmazana po plaży czy też w dresie rozczuchrana ...
to było coś czego nigdy wcześniej nie doswiadczyłam .
A teraz ...
Obojętność , smutek ...
po co? dlaczego?
UFAMY TYM KTÓRYM NIE POWINNIŚMY! ...
ZAKOCHJEMY SIĘ </3 ...
CIERPIMY ...
ŻAŁUJEMY ...
PO CO? NA CO?
DLACZEGO SIEBIE KRZYWDZIMY? ....
sami nie wiemy -.- ...
jesteśmy smutni ...
płaczemy ...
Morał tego wszystkiego jest krótki i niektórym znany,
jeśli masz miękkie serce to obyś dupy nie miał szklanej !