o.
Żałuj teraz, że nie doceniłeś tego, czego wszyscy Ci zazdrościli. Ja jestem już swoja własna, nie Twoja.
Straciłam resztki skrupułów , moje przywiązanie do Ciebie strzeliło jak nity w Titanicu, wiesz, co to oznacza.
Ponad tydzień płakania , niespania, głodzenia się i przerwy w leczeniu zrobił mi dobrze i w ogóle nie obchodzi mnie, że to dla mnie źle. Martwisz się?
Jejku, straszne.
Ustawiłam się na Nie. Swoim ostrzem do Ciebie i wszystkiego, co mnie krzywdzi. Rozsypałeś mój , misternie składany, zameczek z kart. Dlaczego jeszcze Cię za to nie oskalpowałam, nie wiem, ale obiecuję, że się poprawię.
Pozbierałam swoje karty i złożyłam z nich taką twierdzę, że oko ci zbieleje.
Twoja strata.
Tego się trzymam.
Bo drugiego takiego skarbu, jak ja w życiu nie zobaczysz, co dopiero wspominać o posiadaniu.
Jestem wolna , niczym nie skrępowana na Sylwestra. Będę pić, palić i zajebiście się bawić, może zadzwonie do Ciebie z życzeniami noworocznymi ...