Stwierdzam, że nie egzystuję na tym świecie po to by zrozumieć ludzi. Ciężką sprawą jest zrozumieć siebie samą. Jednak dzięki wielorakim próbom kontemplacji i częstszej samotności, jestem w stanie zdefiniować własne myśli. Co innego zrozumieć drugiego człowieka. Posiadasz wzrok, słuch i węch, (mniej przydatny w tym względzie...choć może i się mylę?) a nawet intuicję, rzadziej rozum. Mimo tego nawet najprostszy znak, najłatwiejsze do zrozumienia zachowania drugiego człowieka stają się złudne. Ta druga dusza zawsze będzie Ci obca ponieważ jej świadomość nie pozwala na to by ją rozumieć. Ona po prostu szczyci się cechą niedostępności na tyle, żeby wzbudzać w Tobie niewyobrażalną złość. Albo też najnormalniej w świecie dać Ci do myślenia na tyle, że owo myślenie stanie się dla Ciebie Twoją mamą podczas gdy każe Ci po raz kolejny sprzątać ten sam pokój jednego dnia. Świadomość nie mówi a nawet nie myśli. Ona jest i to jej wystarcza.
Ludzie mają przesrane. Dodając fakt, iż sami są stworzycielami kupy.
Tak oto każdy ruch ludzi stojących obok staram się ocenić na tyle, na ile jest zgodny z prawem fizyki i po prostu wizualnie prezentuje się on nienajgorzej.
Nie zrozumiem ludzi. Oni muszą zacząć rozumieć siebie samych.