Po wizycie na solarium, to nie opalenizna tylko poparzenie :D Ale już przechodzi, przeżyłem ;)
Wczoraj można powiedzieć, że małe pozegnanie z Lipkiem i Kruszynką [znowu zasnął :D], a dzsiaj muszę porobić kilka zdjęć na pamiątkę bo takiego burdelu jaki mamy na chacie to jeszcze nigdzie nie widziałem, NIGDZIE, a trochę już widziałem. Jeszcze tylko kilka rzeczy do zrobienia dzisiaj i żegnaj Gdańsk ;) W planie zrobić coś do jedzenia [tylko ciekawe jak - nie ma nic czystego], siłownia [nie, nie, spokojnie, idę tylko pograć w pingponga bo Lipek dawno nie przegrał i zapomniał tego uczucia], poczta, lekarz [zwolnienie do pracy], spakować się, jakieś sprzątanko i voyage voyage do domu ;)