Czasami jeszcze o nim mysle... na szczescie nic dobrego... odpycha mnie... juz nie wspominam o naszych spotkaniach i o tym jaki byl dla mnie wazny... jest mi na prawde wszystko jedno. co nie znaczy ze nie zycze mu zeby cierpial tak jak ja. niczego nie pragne bardziej...JESTEM MSCIWA... jestem cholernie msciwa.
MYSLE ZE NA TYM ZAKONCZE ROZDZIAL pt. ''NIESZCZESLIWA MILOSC''.
a teraz napaw sie mysla ze zaluje. w koncu dzisiaj dal to po siebie poznac. czuje sie z tym zajebiscie.:)
FUCK love.