Zdjęcie już było ale bardzo je lubię, więc wstawiam raz jeszcze
*
Nie pierwsza i nie ostatnia ona,
Spływa jak kropla rosy po liściach kojonych chłodem.
Twarz skłuta emocjonalnym lodem.
Nawet ona bez duszy, ta która tak wielu jest w stanie poruszyć...
Mogą płynąć wartkim strumieniem...
Mogą być także pustym wspomnieniem...
Mogą ranić głęboko, być ciężkim brzemieniem...
Mogą zaginąć jak czyste ludzkie sumienie!
Z bezradnośic wybawić nie mogą.
Proste, każda inna i wszystkie ostoją.
Jedne rozrywają dawne rany inne je goją...
Panują na szóstym stopniu krainy płomieni...
*
A krew w kolorze bursztynu...