W szumie długowiecznych dębów...
Przy akompaniamencie ideału ciszy
Siedzę sam, doglądając nowych życia pędów
I modlę się pokornie, o nie popełnianie moich błędów...
*
Patrząc na strzeliste cienie
Piękne w swoim braku ideału
Z każdym oddechem, łapiąc życie pomału
Każdą chwilę święcę dla ciebie...
Wyrwę się z okowów egzystencji i skonam w niebie...
________________________________________________________