Dotknęłabym twojego policzka, ugryzła koniuszek twojego ucha, przejechała językiem po twojej powiece, kciukiem musnęłabym twoje wargi i odwróciła się na pięcie ,a odchodząc z triumfalnym uśmiechem wyobrażałabym sobie twoją twarz, która żądałaby więcej.
Chyba cierpię na nadinterpretację - każde Twoje słowo rozumiem tak jak chcę .
Jeszcze żaden człowiek nie irytował mnie tak bardzo jak On , ale też żaden mężczyzna nigdy mnie tak nie pociągał.
I tak najzwyczajniej w świecie lubiła mieć go obok siebie.
Lubił z nią rozmawiać. Gdyby musiał wysyłać listy, napisałby jej jeden lisy każdego dnia. Lecz to wcale nie oznacza, że był w niej zakochany.
Słyszę Twój głos, odwracam się i widzę Ciebie z nią u boku. Zachowujesz się jakby nic się nie stało, jakbyśmy nigdy się nie poznali...
Wiesz o mnie tyle ile większość populacji ludzkiej, a śmiesz twierdzić, że mnie znasz. Jeśli mnie znasz to powiedz co robię kiedy wstanę? Co umieszczam w misce pierwsze mlekoczy płatki? Dlaczego moje lustro w pokoju jest zasłonięte i dlaczego cholernie często upieram się, że świat mi odpowiada?
Tułam się bezmyślnie po mieście .. może 'przypadkiem' Cię spotkam?
Przyjaźń nie potępia w chwilach trudnych, nie odpowiada zimnym rozumowaniem: gdybyś postąpił w ten czy tamten sposób... Otwiera szeroko ramiona i mówi: nie pragnę wiedzieć, nie oceniam, tutaj jest serce, gdzie możesz spocząć.
Sen jest odbiciem problemów, niejasności oraz uporządkowaniem myśli, których ułożenie nie
jest możliwe na jawie.
Nie znalazłam sensu by wciąż w tym tkwić, więc tkwię w tym bezsensownie.
Wyszedł ,nie zostawił uchylonych drzwi ani słów na pożegnanie. Po prostu wyszedł..
Nauczyłam się chować pragnienia, by nikt mi ich już nie zabierał. Nie myślałam, że jeszcze kiedyś może być tak trudno... I tak ciężko. Przestałam myśleć o raju, nie szukam miłości. Nie łudzę się. Nie chcę dłużej czekać na coś, co nigdy nie będzie miało miejsca.
Tamtego wieczoru spośród całego tłumu wybraliśmy właśnie siebie... I mimo , że żadne z nas nie miało odwagi by wykonać jakiś większy gest czułam jak przytulasz mnie wzrokiem.
Jeśli ma się dla kogo wstawać kocha się nawet poniedziałki.
Czasem jeszcze chodzę przez ten cholerny, pusty park, patrzę na tamtą ławkę, uśmiecham się do tamtego drzewa.