"Gdy pochylisz nade mną twe usta pocałunkami nabrzmiałe,
usta moje ulecą jak dwa skrzydełka ze strachu białe,
krew moja się zerwie, aby uciekać daleko, daleko
i o twarz mi uderzy płonąca czerwona rzeka.
Oczy moje, które pod wzrokiem twym słodkim się niebią,
oczy moje umrą, a powieki je cicho pogrzebią.
Pierś moja w objęciu twej ręki stopi się jakby śnieg,
i cała zniknę jak obłok, na którym za mocny wicher legł."
Uwielbiam ten wiersz...
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Maciek się bał. Czułam się taka bezsilna...
Przytulał mnie z całej siły, nie chciał puścić.
Czułam jego drżące, maleńkie ciało...
Mówił cichutko: "Mamo..."
Płakał, a ja nie potrafiłam mu pomóc...
Zasnął w końcu przy Heyu.
_ _ _
W tym roku życzę sobie jego...