KALIfornia rest in peace,
KALIfornia show your teeth! ;D
Sto lat tutaj nie byłam, a w tym czasie tyle szczęśliwych chwil się przewinęło. Między innymi szesnaste "Sto lat" zostało odśpiewane, koncerty, juwenalia, polne pikniki, świętowania, bibaq 2011, rowerowe wyprawy, no i świadectwa zebrane. Aha! Również jestem poniekąd krok bliżej do spełnienia zawodowego, dzięki zauważeniu mojej pracy :D Deszcz radości i skaczemy do góry! Ulga nieziemska, że udało nam się wybrać szkołę, jak dobrze, że to już za nami. Czy nas przyjmą, czy nie - TO JUŻ ZA NAMI! XD Mimo, że wakacje trwają dopiero od trzech dni, zdążyłam już zatęsknić za murami ZSO, a przede wszystkim za czterema wybitnymi pedagogami, ideałami nauczycieli, których będzie mi cholernie brakować. Końcówki zawsze są najlepsze, to jasne, ale obgadywania z nauczycielką i tak boskiej atmosfery, zero bariery, bym się nie spodziewała! Wielkie ukłony dla Pani! ;D Zadowolenie i jakieś takie spełnienie mnie ogrania. W ogóle jaki dzisiaj szok! Zresztą wczoraj zaskoki, dzisiaj też, co się dzieje! Jakąś godzinkę temu idę sobie do dużego pokoju, babcia popija kawkę i zajada ciastka, za którymi zdecydowanie nie przepadam - Jeżyki. Nazwa równie silnie mi się nie podoba, jak fakt, że nieziemsko bolą po nich zęby i wcale nie są dobre. Ale w tym momencie, to nie jest ważne. Dzisiaj dzięki owym Jeżykom jestem bogatsza o dwie dychy! Nie wiem, jak to się stało, że w nieoznakowanym opakowaniu leżało autentyczne dwadzieścia złotych złożone w maleńki kwadrat, ale cholernie mnie to ucieszyło ;D I pomyśleć, że mama się wkurzała na lekarza przy porodzie, że władował jej kroplówkę wyłołującą poród 13ego czerwca, zamiast poczekać jeden dzień i pozbawić ją obaw, co do mojego przesądnego, nieszczęśliwego życia. Wracając jeszcze na chwilkę do trzynastego, moje ukochane dziewczyny, geniusze wznoszące się nad poziomy, zrobiły mi taką niespodzianę, że myślałam, że padnę i nie wstanę. Tak strasznie się wystraszyłam, że teraz, jak patrzę na filmik, który uwiecznił tę chwilę, to umieram ze śmiechu! Za oknem Słońce przeplatane z wiatrem, wypadałoby trochę sprzątnąć w domu. Zabieram się do roboty, przydałoby się również wziąć za tworzenie, bo terminy znowu mnie zaskoczyły, a wszystko dzięki mojej pamięci, która ostatnio jest niezwykle zawodna :< Starość XD Moje żarciki są obłędne czasami, nie Wika? ^^ Co do zdjęcia: "Jak dobrze mieć przyjaciółki, które pójdę z Tobą... W pole!" Dobra lecę, dzisiaj jeszcze lecimy poskakać do Tychów. Oby pogoda była boska, choć nawet jak mi będzie lało na łeb, to warto skakać i krzyczeć z kobietą bliską ideału i jej zespołem ((; Trzymajcie się i bawcie, należy nam się za to harowanie!
Zabawa nie lada, polecam! : tu i tu
PS Wakacyjne wieczory i powroty - podziwianie i docenianie naszej małej, własnej KALIfornii.