No więc dzień był na prawdę udany no poza jedym wydarzeniem które mnie wstrząsneło.
Po wielu miesiącach wresczie przyjechał mój braciszek Keslej ;dd Siedzieliśmy sobie pod drzewkiem, paliliśmy szlugi, no i gadaliśmy o różnych ludziach :D Ale na nikogo nie wrzucaliśmy, jak pewien człowiek którego imienia i nazwiska nie powiem. Potem przyszła gjuuu i Paweł.
Na tym zdjęciu gjuu i moja słit mordka ;d.
Teraz do kesleja: Trzymaj się brat jakoś tam !
'Czekając na Cud każdy błądzi
dochodząc do dnia kiedy Bóg nas osądzi'