Postanowiłam w końcu zostawić to za sobą. Odłożyć na bok i nie zastanawiać się nad przeszłością. To proste i już mi idzie coraz lepiej. W końcu... po co rozkładać wszystko na czynniki pierwsze i kontemplować nad każdym uśmiechem, słowem, sytuacją? Niepotrzebne to, aby zrobić krok do przodu. Ogromy krok.
"Rób za dużo zdjęć, śmiej się za często i kochaj jakbyś nigdy nie był skrzywdzony, ponieważ każde 60 sekund, które spędzasz smutny, to minuta raości, której nigdy nie odzyskasz..." Nic dodać, nic ująć.
Czasami mam wrażenie, że robię dla nich za dużo.