Jutro nareszcie ten dzień, kiedy nie jestem ograniczona żadnym czasem i mogę spędzieć w łóżku tyle minut, ile tylko zechcę :>
Nie lubię siebie w takich sytaucjach. Gdy kilka drobnych rzeczy kumuluje się, wymuszając miliony emocji, a ja.. poddaję się i wybucham płaczem. Co ze mną nie tak? Czy nie uczyłeś mnie siły? Zbicia na kwaśne jabłko tego miękkiego serca... przecież jeszcze nie raz dostanę kopniaka w tyłek, więc łzy się nie przydają do niczego. Pokazują słabość, która nie może nade mną dominować. Obiecuję się poprawić, wiesz?
"weź kilka głębszych... oddechów. ale niestesty nie mam czekolady."