HAHA, TO NIE MOJE DZIEŁO! JA BYŁAM TYLKO ŚWIADKIEM. ;D Ale jedzenie było niedobre, przyznam. A ten biały, tatarski sos... Bleeeee!
uwielbiam Twój łobuzerski uśmiech, który, mimo sprzeczności, idealnie współgra z oczami. uwielbiam każdy Twój ruch. uwielbiam każde Twoje spojrzenie w moją stronę.
Jutro może uda mi się spotkać z Kubą, jak wróci z wesela.. Pogadamy sobie. :) Mam nadzieję.
W czwartek jadę do Krakowa po wizę, a w międzyczasie jakieś zakupy trzeba powoli robić. Może akurat znajdę prezenty dla Hostów. Notkę na blogu napiszę też w czwartek, oczywiście, jeżeli do północy zdążę wrócić do domu. ^^ 4 godziny sam dojazd, ok. 2 h w konsulacie i zakuupy. Chyba nie uda się pozwiedzać, bo zawozi nas kolega taty.