Bierzesz mi ostatnią wodę
Żar pustyni pali mnie
Bezlitosna płowa pustka
Mam spękane suche usta
Pocałunek mój to krew
Nad drzwiami wejściowymi mamy gniazdo sikorek. Mlode chyba wypało z gniazda, Matka przylatuje i je karmi.
A sikoreczka siedzi w rogu moich drzwi i marźnie.
Co będzie w nocy?
Boję się maleństwa dotknąć, bo matka poczuje zapach ludzi i je zostawi jeszcze...
Słodkie, prawda?