"Przebłyski gwiazd"
Wśród gwiazd przebłysku, myśli świat,
ucieka przed tobą na zawsze tam,
gdzie lekko ulatniają się marzenia,
pozostawiając po sobie mordercze zwątpienia.
Tam błogim strachem oraz skąpą przeciętnie nadzieją
Pali się płytka miłość, w szczerość brzemienna
Co widzę tu głaz i cień, i dym, i smród
A na dole on, kapelusz, krew i porzucony nóż.
Mam dość, mam dość!
A łaknę więcej
Już stoję, już dość!
Tyle marnych poświęceń
Przede mną już tylko martwa ulica i mróz
A oni dalej stoją pewni siebie od stóp do głów
Mógłbym tam zostać zaczytany w śmierci epitafium
Ale ktoś zwraca mi dech i każe porzucić astrum
Przebłyski gwiazd, uciekam sam...
PS: zdjęcie niestety nie moje
PPS: taki powrót na chwile bądź na dłużej