dodaję, żeby mi Linka nie marudziła heh ;)
a tak serio, to... było świetnie.
Linka, ja i stado skate-ów. czego mi więcej potrzeba?
no i nie mogę zapomnieć o spotkaniu Anka^^ :*
tyle godzin spędzonych z tymi szalonymi facetami.
kochają to.
każdy na swój sposób, ale jednocześnie tak samo.
potrafią zarażać.
- wiem z doświadczenia... 11 lat temu dopadło to mnie.
kochają to, a ja wariuję PRZEZ NICH. heh.
siedzenie na słońcu, pozowanie do zdjęć
słodki zapach marichuany unosił się gdzieś w powietrzu...
fizyczność
szybkie "zaliczenie" sklepu w poszukiwaniu cytrynowej wody mineralnej i spotkanie kogoś z przeszłości.
wtedy nie chciał mnie.
a teraz był taki miły...
-znowu ta fizyczność.
i moja satysfakcja, gdy powiedziałam Mu, że jestem SAMOWYSTARCZALNA.
i wizyta w skateshopie, gdzie przymierzali do mnie koszulki dla dzieci.
ten wzrok...
-fizyczność.
Ci oglądający się faceci.
puszczane oczka.
- fizyczność.
wszystko takie hmmm... monotematyczne
a mimo to heh...
w głowie był Ktoś inny.
był.
jest.
będzie.
Misiek... Ty nic nie wiesz o tym moim podejściu...