Kto to jest przyjaciel?? co to przyjaźń?? czy ktoś jeszcze zna prawdziwe znaczenie tego słowa?? szczerze? wątpie... dziś nie ma już miejsca na uczucia... żadko kogo obchodzi to, co czuje druga osoba... czy aby na pewno PRAWDZIWA przyjaźń istnieje?? np. uważałem, że one są przyjaciółkami... ale... usłyszałem, jak jedna drugą obgaduje itd... zwątpiłem w sens posiadania uczuć... po co są uczucia?? żeby inni mieli cierpieć?? najlepiej jest nic nie czuć... może świat wtedy straci jakikolwiek urok, ale... czy świat kiedykolwiek był kolorowy?? od kiedy pamiętam, nie miałem szczęścia... wszyscy mnie nienawidzili.. uważali mnie za potwora... i gdzie wtedy byli moim " przyjaciele"??? śmiali sie ze mnie razem z innymi... tak było kilka lat temu... a teraz?? jaki jest sens życia?? Co z tego, że uważamy sie za przyjaciół?? już nie ma takich rozmów jak kiedyś... już nie ma takiego zaufania... wiekszość sie dowiadujemy o naszym przyjacielu z drugiej ręki... brak zaufania do przyjaciela? czy może zbytnia naiwność?... powodują, że przyjaźnie sie rozpadają, jak wiosną topniejący śnieg, a dawna przyjaźń zmienia sie w nienawiść, która potrafi nieraz zabić... lepiej nic nie czuć... lepiej sie nie angażować w żadne związki zbyt uczuciowo... wiekszość związków sie rozpada bez prawdziwego powodu.. dlaczego tak jest?? może po prostu ludzie zatracili zdolność do znajdywania tej " drugiej połówki "?? I kolejna notka, która nic nie zmieni... bo ktoś i tak ma mnie gdzieś... a nawet gdyby już przeczytała te notki, i tak by sie nie zorientowała, że to o nią chodzi......................
A może to ja coś źle robie?? może to wszystko moja wina?? może to ja jestem dziwny i inny?? a może to wszytko moja wina?? z pewnością tak... ona po prostu nie wie, że coś do niej czuje, i dla tego wciąż jest z innym?? ... A skoro z nim jest, to znaczy, ze jest szczęśliwa... a przecież liczy sie tylko jej szczęście, bo przecież nawet jakby to ze mną była... wciąż myślała by o innym... a wiec wszystko nie miało by sensu... a skoro nie byłoby sensu, to po co ich rozdzielać i sprawiać, że jej chłopak bedzie sie czuł tak jak ja teraz ?? widać nie jesteśmy sobie przeznaczeni... ale nie da sie tak po prostu zapomnieć... nie da sie zmusić serca, aby przestało kochać... moge sie od niej odizolować.. ale co to da?? tylko zwiekszy tęsknote za jej głosem, za jej wszystkim... z każdą minutą czuje sie coraz gorzej............................. dzisiaj dyskteka w szkole... ide... tylko po co?? żeby udawać, że jestem szczęśliwy, że mam ochote sie bawić?? mam udawać radosnego, kiedy moje serce krwawi?? a powiedzcie szczerze... czy to, ze coś tu pisze ma sens?? i tak nikt tego nie czyta, tylko stwierdza, że to smutne itd.itp.
niektórzy zamykają tą strone po pierwszej linijce, bo wiedzą, ze znowu bede pisać od rzeczy, że bede pisał coś bezsensownego....
Ale mi to pisanie pomaga... wylewam moje uczucia na klawiature... mi to pomaga... internet mi nie odpowie... nie wyśmieje mnie... nie zacznie mi radzić, co mam robić itd... spokojnie moge to napisać... nikt mi nie przerywa i nic mnie teraz nie obchodzi..... Ide na tą dyskoteke... tylko po co?? zapłace złotówke.. posiedze sam na korytarzu... zapowiada sie najdłuższa notka na tym PB... bo tak jakoś nie mam humoru na cokolwiek.... a mimo to ide na dystkoteke... czyżby dlatego, że ktoś z osób, o których pisałem dwie notki temu o to mnie poprosił??
jedna z tych osób, dla których warto być, warto żyć... Ale co to za życie... monotonia.... szkoła, szkoła, szkoła, szkoła, szkoła, sprzątanie, i koniec tygodnia... i znowu to samo... i nie ma lekarstwa na monotonie... bo zresztą po co to zmieniać... sam i tak niczego nie zmienie... sam jestem nikim... na dodatek rozkłada mnie choroba... czyżby " sick of love" ?? może dlatego, że wewnątrz jestem smutny?? ... moze po prostu nie chce chodzić do szkoły?? jednak jedynym przyjacielem, który nigdy Cie nie zawiedzie jest cisza... nie skrytykuje cie.. skłoni do rozmyślań nad życiem... możej sie jej wypłakać w ramie... możej jej powieżyć wszyskie tajemnice... ona Cie nigdy nie zawiedzie... może to jeszcze nie pora na prawdziwą, jedyną, niekończącą sie miłość?? może nie jesteśmy sobie pisani?? a może ktoś inny mnie kocha, a boi sie powiedzieć, i dlatego " ktoś na górze" nie pozwala mi na inny związek?? zostało mi około 630 znaków.... tak wiec chyba pobije rekord... przydało by sie wiecej znaków, bo gdybym napisał jescze to, co chce, to bym sie na pewno nie zmieścił w limicie znaków... już 455....
"Keep holding on" [...] " just stay strong" ....
"tell me why whatever gonna be so complicated?"
jedyne co zostało, to dobra muzyka, te kilka " osób " i cisza... spróbujcie wieczorem zgasić światło, wyłączyć radio i usiąść w fotelu... ciekawe ile wytrzymacie... człowiek broni sie przed ciszą... człowiek nie chce ciszy... cisza jest za piekna dla człowieka, dlatego człowiek jej nie toleruje, i prubuje ją zlikwidować