i London Eye
i Big Ben
i Tamiza
Zdjęcie nie jest imponujące, racja
Czasami tak się zastanawiam...jak bardzo daleko muszę wybyć, co muszę zwiedzić, co poznać, kogo poznać, na jak długo opuścić swoje otoczenie, by przekonać się do czego jestem zdolna. Chyba na koniec świata to za mało.
Myślę, ze podróże nie tylko kształcą. Bardzo lubię ten stan, kiedy pakuję się, a za parę godzin jestem w zupełnie innym miejscu, wśród totalnie mi obcych i odmiennych ludzi. To trochę jak przenieść się w czasie - opuszczasz tą szarą codzienność i...czujesz że żyjesz. Razem z ludźmi takimi jak ty, czujesz się tak zajebiście wolnym i niezależnym, że chwilami z tego szczęścia chce ci sie płakać.
Dopiero tam podświadomie dowiadujesz sie jaki jesteś i kim jesteś....bo za każdym razem gdy gdzieś wyruszasz, poznajesz nowe miejsca, razem z nimi poznajesz cząstkę samego siebie.