Każdy wschod i zachód tu na skórze czuję
Tam gdzie mało perspektyw, jaram się każdym szczegółem
Zawsze znajdą się Ci, co nazwą mnie chujem
I ci, co go wywalą na tego, co na mnie pluje
Na swoje racje mam tu więcej argumentów
Niż ci bez argumentów i bez garści talentu
Bo nie miałem nigdy opcji, by wczesywać się w grona
Ludzi fajnych, dobrze wiem, gdzie jest moja strona
Zajmij się sobą, mnie nie poznasz przez plotki
Jak nie poznasz płyty przez pierwsze dwie zwrotki
Dotknij skroni swojej, później mojej
Bo mogę tyrać jeśli będziemy we dwoje
Nawet jak wydaję, to już nie lekką ręką
Bo swój pierwszy hajs, czyli ten, zdobywam ciężko
Doskonale mam świadomość, gdzie staje moja noga
Wiem, gdzie znaleźć tu Boga, gdzie przyjaciół, gdzie wroga
Doskonale mam świadomość, gdzie staje moja noga
Wiem, gdzie znaleźć tu Boga, gdzie przyjaciół, gdzie wroga
Gdzie był Anioł Stróż, gdy potrzebowałem go?
Chce być go pewny jak tego flow
Gdzie był, jak zło we mnie tyło
Tracisz miłość, zyskujesz miłość
Bez powrotu do tego, co było
Jeśli ktoś chce widzieć litość w tym
Jego decyzja, gdy zrobię błąd, umiem to przyznać
Zanim zrobimy masz przejebane projekt
Nie chcę, żeby życie zrobiło go najpierw, tego się boję
Tydzień tyram, weekend piję
Tyle bym dał za jej uśmiech, uda i szyję
Od sumienia słyszałem "Może się zaszyjesz?"
Od lekarzy "Ciesz się, że słyszysz, ciesz się, że żyjesz"
Plik gotówki, za trzy martwe wskazówki
W momencie gdy we dwoje uczuciu damy dwie wczuwki
Tego nie mam, choć wiem, że chcę niewiele
Paradoksalnie - wierzę, że Bóg gdzieś istnieje
Tego nie mam, choć wiem, że chcę niewiele
Paradoksalnie - wierzę, że Bóg gdzieś istnieje.
Ile znaczą bliscy? Z perspektywy czasu to wiem
Tylko oni potrafią wybaczyć sercem, nie słowem
Codziennie myślę o nich wszystkich i o sobie,
Co jest z tym, że ciągle się uśmiechać nie mogę
Tak jak ci z polskich seriali, to moja wizja
Z oddali swojego życia co raz się wznosi, raz wali
Wkurwiam cię tekstami, weź mnie zabij
Tylko tak można mnie rozstać z tymi linijkami
Dziś już wiem, gdzie był Bóg, był obok mnie tuż
Na starych płytach kurz, ja wciąż żyję i rozlewam tusz
Nie mówię, że miałem luz, ale poruszyłem tłum
Zrobiłem bum, stu nie dorównało jednemu
Jesteś bez tlenu, nie muszę mówić
Więc weź nic nie mów, kocham się w membran brzmieniu
Dziś widzę, jak dorasta coś z niczego
Bez obaw, bez wyjścia już, gram dlatego
Dziś widzę, jak dorasta coś z niczego
Bez obaw, bez wyjścia już, gram dlatego.