W sumie nie wiem co napisać.
Umieram, na uczelni zapierdziel jakich mało. gdyby nie te dojazdy byłoby ok, ale ta zabita dechami wiocha to masakra jakaś.
Chce sie stąd wyrwać
chce instrument, dość dziwny, ale i tak puki co niestać mnie na niego. ale może kiedyś^^