przeważnie zawsze pod koniec sierpnia w jakimś tam stopniu chciałam wrócić do szkoły. w tym roku jest całkowicie odwrotnie.
wkurwia mnie to, że poniedziałek jest już tak blisko.
a jeszcze bardziej mnie wkurwia, że w ten czwartek jedziemy na wieś. przynajmniej wracamy w sobotę rano, abym mogła na reggaenereacje pojechać. ;x w sumie zobaczę z jaką ekipą będę, może jeszcze zaliczę HEY w Bytomiu, ale jakoś tego nie porządam specjalnie, bo nie przepadam za koncertową nosowską. za to jak dobrze pójdzie, to w Czeladzi się wyskaczę, wykrzyczę i napiję.
ale zanim nadejdzie sobota to nie wiem co zrobię.
tymczasem słucham anty radia, out of tune gra w hard rock cafe w Warszawie.
lepiej im wychodziło w dniu premiery w radiowej trójce, ale cóż. oby po 31 dostała maila, że wygrałam ich płytę.
a paczka z allegro pewnie przyjdzie, jak będę na wsi i będę zapierdalała po nią na pocztę nie mam pojęcia kiedy. super.
(tapety dalej leżą w szafie)
zapalone światlo, uchylone drzwi
zatloczone miasto, rozmazane dni
znowu siedzę nigdzie, znowu mówię nic
byłam chyba wszędzie, nie pamiętam nic
(oot)
+ 'Mo, byłaś w telewizji!', czyli offowa relacja w tvp2, ahaha ;d
+ red bull i żadnych spływów, boss.