Chce ktoś, to może odkupię tę gitarę.
12:52 2012-01-05
Comfortably Numb. Przy tej piosence powitałam Nowy Rok, a potem siedziałam prawie do szóstej rano, oglądając teledyski Michela. Pozytywnie :P.
Moje tegorocznie oceny szczerze mnie zaskoczyły. Gdyby to były końcoworoczne, pewnie dostałabym się tam, gdzie chcę. Egzaminy poszłym mi niesłychanie dobrze; z angielskiego prawie, prawie full, a z polskiego tylko jeden punkt zabrakł do maksa! Cholera jasna, muszę, muszę tam trafić! Nie przyjmuję innej możliwości do wiadomości. Nie mogę tu zostać, bo w końcu przestanę tylko się odgrażać z tym cięciem ;<. Za dużo tu sukostwa.
Nie wiem, po kiego chuja, ale przeszłość do mnie wraca. Nienawidzę tego. Po co mi to? To tylko zaśmieca umysł. Przecież nic nie jest takie jak rok temu. Jestem inną osobą, totalnie. Nie wspominając nawet o innych... Nie chcę do tego wracać, nie chcę tego pamiętać za każdym razem, gdy jestem w szkolnej bibliotece, przechodzę koło kina, idę do kościoła... Już tego nie potrzebuję. I nawet ostatnio Republiki słuchać nie mogłam! Dlatego ściągam dyskografię Stonesów ^^.
Szczerze go nienawidzę! Niech to się już nigdy nie zmieni! Nie ma na to szans, bo wkurwiają mnie te wszystkie rzeczy, które ongiś wywoływały we mnie pozytywne uczucia. Jak to możliwe? Nigdy bym się nie spodziewała, że go znienawidzę, ale jednak...
Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by już nigdy go nie zobaczyć. Na widok naszych zdjęć głośno krzyczę "FUJ!", o czym wie pewna osoba ^^. Nie mogę na niego patrzeć, tak samo, jak na samym początku, ale obecnie gorzej.
Dowiedziałam się, iż nawet, gdy się zmieniamy, wewnątrz pozostajemy tamtymi ludźmi... Ach, czyli w głębi siebie byłeś ostatnim skurwielem. No kurwa, przecież wiedziałam o tym!
Jesteś żałosny i tyle.
Prunę do przodu, poszerzam horyzonty muzyczne, piszę, gram sobie Come As You Are, chyba przestroję gitarę pół tonu w dół, jeszcze z biologii poprawię się na cztery i wymanię piątkę z francuskiego (chociaż mnie to kurewsko wkurwia), napiszę do pewnej osoby, zatrzymam rozwalone fajki na gorsze czasy, a wiśniowe czekoladki oraz wino na lepsze, bo wtedy też się coś przyda. Zejdę do piwnicy i zajaram sobie, słuchając Black Sabbath albo Alice in Chains, a czekoladki zjem, oglądając rozanielona koncert Gunsów i pisząc kolejny rozdział Metropolii albo następną historyjkę (:..