"Kawa się nadawa, lecz gorzała szybciej działa" jak mawiał Barańczak i śpiewał Wasik. Nigdy nie byłem kawoszem - zasadniczo, nie potrafię nawet zrobić dobrej kawy (co dawnymi laty było dość poważnym problemem, z racji bliskich kontaktów z ludźmi którzy kawę pijali). Pamiętam tylko niektóre przebudzenia - stare dobre czasy - kiedy to patrzyło się jak budzą się znajomi, przyjaciele, od kawy uzależnieni... Poranki żywych trupów, do których dziś przyszło tęsknić...