korppi Tiej, na Smerfy to ja mam fazy po dziś dzień! :D
Fakt... może nie byli tak zajebiści jak my. Siedzenie na nocniku to było jedno z moich ulubionych zajęć, zaraz po bawieniu się w wojnę, oglądaniu Czterech pancernych, wykradaniu prezentów od Danonków w sklepie, biciu kuzynów, pluciu na zjeżdżalnie i przysypywaniu tego piachem, malowaniu całej twarzy niebieską szminką (to przez Smerfy), przebieraniu się za Arabów, bansowaniu przy czeskich piosenkach, zakładaniu całej rodzinie siedzącej przed telewizorem moherów na głowę, urządzaniu pogrzebów ślimakom... Ja miałam takiego metrowego różowego słonia, który został moim mężem, joł. xd
~heci Gdzie te czasy jak się jadąc z rodzicami samochodem słuchało się smerfnych hitów - totalnego zła i niszczenia psychiki. ;D
Ostatnio zauważyłem że dużo ludzi wstydzi się tego co robiło za młodu. A ja nie wstydze się, ze mając 1-4 latszczałem w pieluchy, bałem się nocnika, zajebiście lubiłem jeździć w wózku, słuchałem smerfnych hitów, a kiedy starsza prała mi mojego ulubionego misia to siedziałem z głową w szybie od pralki i rozmawiałem z Ciapkiem. xDD
O sobie: ponoć pracowałam na budowie jako buldożer
i mam dziesiąty stopień wtajemniczenia w puszczaniu banialuków
miszczu w robieniu rzeczy niepoważnych
Bathory Bathory Bathory Bathory Bathory Bathory nałogowo
jestem sobie
jestem głupi
co mam robić
a co mam robić
jak nie wiedzieć
a co ja wiem
co ja jestem
wiem że jestem
taki jak jestem
może niegłupi
ale to może tylko dlatego że wiem
że każdy dla siebie jest najważniejszy
bo jak się na siebie nie godzi
to i tak taki jest się jaki jest
(Miron Białoszewski, Wywód jestem'u)
Czym się zajmuję: tester materacy / koneser szacownych trunków / złośliwiec naczelny
O moich zdjęciach: Amator, a w dodatku leń. Nie znam się na fotografii, nie posiadam dobrego sprzętu, ba, ja nawet nie mam fotoszopa!
Trzy miliony megapikseli i rządzę.