Cas <3
po kościele do stajni. wpierw brzydka kłótnia z Cas, potem jak się ogarnęłam i przywaliłam sobie kilka razy to pracowałyśmy pięknie ujeżdżeniowo. gdyby Cas była taka zawsze to byłoby cudownie! potem kilka razy przeskoczyłyśmy małego krzyżaczka i pijaną stacjonatę. Flicka cudnie szła na przeszkodę i skakała *.* i na koniec pojechałyśmy wyszaleć się do lasu;) dzięki temu, że wczoraj tyle czasu siedziałam z Młodą to była dzisiaj bardzo pozytywnie do mnie nastawiona <3 ja to trochę zjebałam, ale później już było rewelacyjnie;) potem wsiadłam na Dublona na oklep na hali. troszkę popatatajaliśmy, poskakaliśmy (mam nawet filmik <3), a na koniec zrobiliśmy podstawy woltyżerki. musimy się przygotowywać do tego, żeby Dublon był w pełni bezpieczny, gdy jakieś małe dzieci będą na nim jeździć:)
a teraz czas się wykąpać i pouczyć;) konie dały mi dzisiaj mnóstwo pozytywnej energii, więc muszę to jak najlepiej wykorzystać;)