photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Bezimienna noc #4
Kategoria:
Opowiadania
Dodane 12 STYCZNIA 2013
186
Dodano: 12 STYCZNIA 2013

Bezimienna noc #4

Zanim przejdę do następnej części Bezimiennej, małe info.
Poproszono mnie o wstawienie linka do wpisu, który mówi o stajni położonej w miejscowości "Góra".

http://www.photoblog.pl/blacberries/141790334

Bezimienna noc cd.

   Obudziło mnie przeciągłe wycie, które z czasem zamieniło się w pieśń. Dźwięki nie były ani radosne, ani smutne, były jednak bezwarunkowo piękne. Zauroczona podeszłam do okna i spojrzałam w bezchmurne niebo. Gwiazdy świeciły jasno, otaczając piękny sierp księżyca. Zasłuchana zauważyłam coś na skraju lasu - od bieli śniegu wyraźnie odcinał się jakiś ciemny kształt, który wyglądał podejrzanie znajomo. Chwilę potem usłyszałam ostatni wzniosły "krzyk", ciemny kształt zniknął, a wilcza pieśń dobiegła końca. Z niechęcią odkleiłam nos od szyby i wróciłam do łóżka.

 

   Nocny "koncert" sprawił, że poważnie zaczęłam się zastanawiać skąd przybyły wilki. W wolnej chwili włączyłam laptop i przeszukałam oficjalną stronę internetową miasta, policji i zakładkę o straży leśnej, ale nie znalazłam żadnej wzmianki, o jakichkolwiek próbach przesiedlenia do naszych lasów wilków. Oznaczało to, że albo niedokładnie szukałam, albo że wilki znalazły się tu bez niczyjej pomocy. Podejrzewam, iż niedługo władze miasta zorientują się, że przybyli nieproszeni goście, ale jak na razie nic nie mogłam z tym zrobić.

 

   Leniuchowanie przed laptopem przerwał mi szczęk otwieranych drzwi. Spojrzałam na zegarek - 13:30, to chyba nie mógł być tata...

- Cześć Izabell! - to jednak był mój ojciec.

- Ale co ty tu tak wcześnie robisz? - zapytałam zdziwiona.

- A co, nie chcesz mnie? - zaśmiał się wesoło, miał wyjątkowo dobry humor. - Wypuścili mnie wcześniej z pracy i mam dla Ciebie niespodziankę! - dodał uradowany.

- Przecież dobrze wiesz, że nie lubię niespodzianek - odparłam lekko znużona.

- Ta Ci się spodoba. No szybko, szybko, ubieraj się.

- Co? Nigdzie nie idę! Dzisiaj leniuchuję.

- Och, no proszę, nie marudź. Zrób mi tą przyjemność, proszę - no pięknie! Za chwilę zacznie robić maślane oczy.

- No... dobrze... Powiesz mi chociaż gdzie jedziemy?

- Nie, przecież mówiłem, że to niespodzianka.

- To skąd mam wiedzieć w co się ubrać? - prychnęłam.

- Nie wiem dlaczego, ale kobiety zawsze mają problem "w co się ubrać". Załóż coś wygodnego i co możesz ubrudzić, a wszystko będzie ok.

Cudnie! Nie chciałam go już denerwować pytaniami pt. "Czym się mogę ubrudzić?" i "Czy ten brud łatwo się spierze?", więc po prostu założyłam dresy, T-shirt i polar.

- Gotowa?! - usłyszałam krzyk z dołu.

- Prawie!

Związałam włosy w "koński ogon" i pobiegłam na dół. Tata czekał już w drzwiach, więc założyłam buty, kurtkę i pobiegłam za nim do samochodu.

- Nie muszę zamykać oczu, prawda? - spytałam żartobliwie.

- Wiesz... To nie głupi pomysł - odparł ze śmiechem tata.

- Nie licz na to - mruknęłam.

 

   Jechaliśmy krętą drogą prowadzącą pomiędzy polami i pastwiskami. Nie byłam pewna dokąd nas ona prowadzi, ale otoczenie mówiło samo za siebie - farma, śmierdzący drób i Bóg jeden wie co jeszcze...

Ciszę, która zaległa w samochodzie zagłuszało jedynie radio. Po chwili zza zakrętu wyłoniło się kilka okazałych budynków. Dookoła były tylko płoty i pastwiska, a jedyną drogą prowadzącą do tej budowli właśnie jechaliśmy.

- Co to jest? - spytałam oniemiała.

- Twoja niespodzianka - tata uśmiechnął się szeroko.

Powoli wjechaliśmy na dziedziniec. Obok dużego budynku przypominającego halę, magazyn i stodołę w jednym, stał mały domeczek, który wielkością w ogóle nie pasował do otoczenia. Kawałek dalej była kolejna, dość duża konstrukcja. Na szczęście nigdzie nie było ani śladu drobiu, którego szczerze nie lubię - nie przepadam też za mięsem drobiowym, na samą myśl robi mi się niedobrze. Gdy wysiadłam z samochodu, zobaczyłam pod stopami źdźbła wysuszonej trawy i słomy, właściwie było tego pełno na całym placu. Czyli był to jakiś rodzaj farmy, może nie drobiu, ale czegoś na pewno, bo wyraźnie czułam zapach zwierząt i obornika.

- I jak? Co myślisz? - zapytał tata.

- Jak na razie, to nic nie myślę, bo dalej nie wiem gdzie jestem - odburknęłam, zła że nie chce mi nic powiedzieć.

Z ceglanego domku wyszła jakaś młoda kobieta i lekko skinęła nam głową na powitanie. Gdy się zbliżyła, stwierdziłam, że nie może mieć więcej niż 25 lat.

- Cześć, jestem Kate - rzuciła pośpiesznie i podała nam obojgu dłoń.

Tata uśmiechał się jak małe dziecko, a ja nadal zdezorientowana przywitałam się.

- Pani White przekazała mi, że przywiezie pan córkę. Niestety sama nie mogła Was przywitać, więc poprosiła mnie, żebym zrobiła to za nią.

- Skoro nie ma Heleny, to nie będę Wam przeszkadzać - rzucił szybko tata. - Zostawiam ją pod pani opieką, a później ją odbiorę.

Kate spojrzała na zegarek i stwierdziła:

- Skończymy mniej więcej za dwie godziny.

- Dobrze. Do zobaczenia kochanie - zwrócił się do mnie i poszedł w stronę samochodu.

Kilka sekund stałam jak słup soli. Gdzie ja do cholery jestem i po co?! Przeprosiłam dziewczynę i pobiegłam za tatą tak szybko, jak tylko śnieg mi pozwalał.

- O co tu chodzi?! Najpierw przywozisz mnie na to zadupie, potem uśmiechasz się jak wariat, a teraz chcesz odjechać bez słowa wyjaśnienia? - syczałam do taty.

- Och kochanie, nie denerwuj się tak - powiedział spokojnie. - Zapewne nie pamiętasz Heleny, mojej młodszej koleżanki ze studiów? Kiedyś u niej byliśmy, ale byłaś wtedy malutka. Dziewczyna, no teraz już dorosła kobieta, przeprowadziła się tutaj jakieś pół roku temu, od tamtej pory remontowała posiadłość i przekształcała ją w stadninę - wyjaśniał nieśpiesznie. - Dom od dawna stał pusty, dużo wcześniej mieszkał tu chyba jakiś rolnik.

   Wydaje mi się, że kiedyś gdy oglądałam rodzinny album, zobaczyłam jedno zdjęcie, na którym byli mama, tata i jakaś nieznana mi kobieta. Gdy spytałam o nią rodziców, odpowiedzieli że to stare dzieje i dawna znajoma. Pewnie o niej mówił tata.

- Okej... Ale dalej nie rozumiem co tu robię.

- Razem z mamą stwierdziliśmy... cdn.

Komentarze

~kaarolina ,,koński ogon"- już jakaś wzmianka o koniach;p no i dalej też...
no to kolejne części przede mną:*
23/01/2013 23:55:16
kopytkowe Z pewnością :*
24/01/2013 0:00:35

karlola77 Czyli będzie coś końskiego ^^ Super :)) Czekam na NN :))
12/01/2013 20:17:51
blacberries Opowiadanie jest świetne, jak wszystkie które tu czytałam. <3

*Bardzo, ale to bardzo chciałabym podziękować Hani i Edelline za zamieszczenie linka w notce. Jesteście wielkie i cudowne! :** <33
12/01/2013 19:59:13
Zobacz wszystkie odpowiedzi: 7
kopytkowe Hihihi, dokładnie :P Pisać nast część, czy wytrzymacie do jutra?
12/01/2013 20:04:04
blacberries PISAAAAĆ!!!! :D :*
12/01/2013 20:10:28
kopytkowe Okk, spróbuję ;P
12/01/2013 20:12:21
karlola77 pisać teraz ! i wydaje mi się czy nie zmiescila ci sie notka do końca ? :)
12/01/2013 20:13:48
kopytkowe Przepraszam, nie zauważyłam. Kolejna edycja mu zaszkodziła :P
12/01/2013 20:17:08

Informacje o kopytkowe


Inni zdjęcia: Hejka? traidor1550 akcentovaSynuś nacka89cwaZ kuzynem nacka89cwaRzekotka drzewna wieslaŻar tropików bluebird11Pluralizm postaw. ezekh114Natura locomotivPająk i jego firanka :) halinamWolność to była ... dawniej. ezekh114