Otowrzyłam lekko oczy i spojrzałam na Sebka. Słabo się uśmiechnęłam i odnalazłam jego dłoń. Potrzebowałam go. Chodźbym nie wiem jak chciała od tego uciec. Chciałam jego bliskości.
Pogładził mój policzek i chwycił mnie za rękę.
-Trzeba zawołać lekarza. - już chciał wstać ale nie pozwoliłam mu, trzymałam go za rękę.
Wyciągnął dłoń i nacisnął na guzik, który był na ścianie.
-Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem. - powiedział do mnie i pocałował moją dłoń a ja blado uśmiechnęłam się.
Chwilę później przybiegła pielęgniarka z lekarzem. Siostra dała mi napić się wody bo w gardle miałam Saharę a pan doktor zadał mi kilka pytań. Jeszcze ponasłuchiwał mnie i spojrzał na mnie.
Szatyn o szarych oczach i smukłej twarzy, na oko około 40 lat. Nieco śniada cera dodawała mu uroku a wyraz twarzy dawał do zrozumienia że jest opiekuńczy i troskliwy ale też bardzo dużo przeszedł.
-Miała pani dużo szczęścia że stajenny panią znalazł. Na szczęście nic sobie pani nie złamała. Jednak trochę jest pani pogruchotana. Za kilka dni będzie pani mogła wyjść.
-To znaczy?
-Jakieś 2-3 dni. - uśmiechnął się - Niestety dowiedziałem się że mieszka pani w domu sama, więc będę musiał na głowę wsadzić pani pielęgniarkę.
-Jak to? Dlaczego?
-Nie może pani być sama. Wypadało by lepiej pojeść by trochę przybrać na wadze i nie możemy zaprzeczyć że zemdleje pani jeszcze raz albo dwa.
Zamilkłam i spojrzałam na Sebastiana kątem oka. Oczy miał pełne troski. Bał się. Ścisnął mocniej moją dłoń.
-Ja z nią zostanę doktorze.
Spojrzałam na niego gwałtownie.
-Spokojnie. Będzie dobrze. - powiedział do mnie
-Zatem dobrze. Przyniosę wypiś i może pan ją zabrać do domu już jutro skoro ma opiekuna.
Uśmiechnęliśmy się do lekarza po czym wyszedł.
Sterylne białe pomieszczenie wpływało na mnie dosć negatywnie. Nie lubiłam takich miejsc i jeszcze te trupio blade lampy jak w kostnicy..
Westchnęłam i spojrzałam na chłopaka.
-Jak mogłaś?
Spojrzałam na niego pytająco.
-Czemu doprowadziłaś się do takiego stanu? Nie widzisz co ze sobą zrobiłaś?
Spuściłam wzrok.
-Nie umiałam sobie poradzić. - szeptałam
-Z czym nie umiałaś?
-Z tym że nie mam już Ciebie.
-Co ty wygadujesz? Zawsze będziesz mnie mieć! Myślałem że się mną bawisz. Dowiedziałem się.. że..
-Że?
-Że tan cały Darek ze mną gadał przez telefon.. myślałem że to twój tata. Ale jednak nie. Powiedział mi że wyjeżdżasz żeby niczego nie komplikować. Że chcesz mnie zostawić bo byłem tylko pocieszeniem..
Położyłam mu dłoń na ustach.
-Nigdy tak nie myśl. Załamałam się po tym kiedy odjechałeś. Robiłam wszystko żeby o tobie zapomnieć. Nie dało się. Kiedy zaczęłam się z tym pogadzać.. Spotkałam cię w tej kawiarni. Wszystko wróciło. Każda wspólna chwila. Każdy twój dotyk na mojej skórze. Chciałam wtedy jak najszybciej z tamtąd uciec..
Zaczęłam płakać. Otarł moje łzy i pocałował w czoło. Przesiedział ze mną cały ten czas kiedy jeszcze leżałam w szpitalu.
2 dni później wyszłam ze szpitala. Uderzył mnie zapach bezu i kwiatów. Wiosna w pełnym kwiecie. Życie obudziło się na dobre. Ptaszki ćwierkały a w oczach mieniły się różne odcienie zieleni.
Wróciliśmy do domu, a tam zastaliśmy Damiana i moją przyjaciółkę, którzy obściskiwali się na ławeczce przed stajnią. Uśmiechnęłam się.
-Aż tyle mnie ominęło? - zapytałam wysiadając z auta.
Maja rzuciła sie na mnie i mocno przytuliła.
-Bo mnie udusisz!
Zaśmiałyśmy się. Przytuliłam Damiana i poszłam do stajni.{rzywitałam się z końmi po czym skierowałam się do domu.
Wszystko zaczęło się układać. Sebastian spał na kanapie w salonie a ja w swoim łóżku. Zaczęłam wracać do pierwotnego stanu.
Kiedy siadłam na chodach przed domem i wyciągnęłam papierosa, Sebastian przyszedł i wyrwał mi go z ręki, złamał i powiedział:
-Nigdy więcej nie weźmiesz tego do ust.
Przytaknęłam mu i od tamtej pory nie paliłam.
Siły wróciły mi już w pełni. Sprzedaliśmy kilka koni by zrobić miejsce na następne źrebaki które miały przyjść w najbliższym czasie.
Zaczęłam z powrotem przekonywać się co do Sebastiana. Zaczęliśmy okazywać sobie czułości i nawet pozwoliłam mu spać ze mną w jednym łóżku. Maji i Damianowi także się układa do tej pory. Jeszcze w pełni nie zaufałam Sebkowi ale chyba nigdy już mi się to ni uda, ale otwrcie mogę powiedzieć że go kocham.
KONIEC
Koniec tego opowiadania. szczerze, nie mialam pomysłu na dalsze jego rozwinięcie.. Wiem, za szybko się skończyło :/ A teraz pytanie. Chciałam napisać opowiadanie z perspektywy konia. Może być? Już mam jego zarys więc tylko chcę poznać waszą opinię.
Inni zdjęcia: :) nacka89cwaDzwoniec jerklufoto... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24