Z góry przepraszam was za dość długie nie pisanie. Kompletnie nie wiem co się dzieje. Robię wszystko naraz i wszystko wali mi się na głowę i dookoła.
Cóż, może trochę za późno ale życzę wszystkim moim czytelnikom, innym blogowiczom i tym, którzy trafią tu nawet przez przypadek, szczęśliwego nowego roku oraz spełniena marzeń.
Zimowa niespodzianka. #17
Sebek siedział za mną a Vel spokojnie szła przed siebie rozglądając się dookoła. Zauważyłam że na łąkach są pierwsze prześwity zieleni co dawało do zrozumienia że zima powoli dobiega końca. Podziwiałam zieleń a chłoak objął mnie mocniej. uśmiechnęłam się.
-A tobie co? - zapytałam i położyłam rękę na jego plecach
-A nic. - powiedział i pocałował mnie w szyję na co się uśmiechnęłam, znów chciał mnie pocałować ale dałam gniadej klaczy łydkę do kłusa a Sebek chwycił się mocniej
Kłusowaliśmy a klacz wydała mi się bardzo wygodna, po chwili znów szliśmy spokojnie. Pogadaliśmy i zamierzaliśmy wrócić do domu, ale klacz miała inne plany. Zbuntowała się i poleciała galopem przez pola. Momentalnie chwyciłam się kolanami a Sebastian mimo iż nadal mnie trzymał, po chwili puścił. Zdałam sobie sprawę że się ześlizguje z grzbietu klaczy i zaraz spadnie. Szarpnęłam nieco mocniej klacz a ta zwolniła do kłusa a następnie do stępa.
-Żyjesz? - zaśmiałam się a on z powrotem znalazł sobie miejsce zaraz za mną
Czułam na swoich plecach jego umięsniony tors który ruszał się podczas oddychania. Oparłam się na nim a on pocałował mnie we włosy. Klacz parskała zmęczona biegiem.
-Wariatka - powiedziałam po cichu a Sebastian się zaśmiał
Wróciliśmy do domu. Brak samochodu rodziców zauważyliśmy już na wjeździe. Damian akurat wsiadał na konia i minął się z nami.
-Kiedy wrócisz? - zapytałam go
-Szczerze? Nie wiem. Jadę zwiedzać a Maja przyszła, pojeździła i poszła, ale ma wpaść za kilka godzin bo na zakupy musiała jechać.
-Ok, nie zgub się. - uśmiechnęłam się do niego.
Klacz weszła do stajni a my zeszliśmy z jej grzbietu.
Sebek wpuścił ją do boksu i założył derkę. Sprawdził kopyta i stanął przede mną. Położył dłoń na moim policzku i pogłaskał go kciukiem. Przysunął się do mnie i zachłannie pocałował. Przylgnęłam do niego całym ciałem, ręce położyłam na jego szyi i odwzajemniałam pocałunki. Ściągnął mi arafatkę i zaczął całować po szyi. Oddałam się jego pocałunkom cała. Mogłam rozpłynąć się w jego ramionach. Objęłam go i lekko powstrzymałam.
-Jesteśmy na zewnątrz.
-Masz rację. - powiedział i poszliśmy na górę do domu
Wstawiłam wodę na czekoladę a Sebek zniknął w głębi mieszkania. Po chwili wrócił, usmiechnął się i objął mnie od tyłu.
Tak mijały kolejne tygodnie. Szkoła, dom, Sebastian; Szkoła, dom, Sebstian i tak w kółko.
***
Otwarłam oczy z wielką niechęcią, musiałam wyłączyć budzik, który upierdliwie dzwonił. Słońce rzucało leniwe promienie światła przez szybę. Odwróciłam się w stronę Sebstiana, ale ku mojemu zdziwieniu nie było go tam. Nie przyglądał mi się. Wyszłam do kuchni i tam też nikogo nie było. Przeszukałam każdy pokój ale nikogo nie znalazłam. Ubrałam się w dresy i bluzę przez głowę, przygotowałam sobie śniadanie do szkoły, spakowałam się, wzięłam kluczyki do auta i wyszłam zamykając za sobą drzwi na klucz. Zostawiłam go pod schodami żeby Sebek mógł wejść jak będzie chciał. Zeszłam do stajni i zobaczyłam pana Krzyśka, ( nowego stajennego bo nie zgodziłam się żeby Sebek tyle pracował ) który dawał koniom jeść. Nie było widać prawie drugiego końca stajni z siana strasznie się kurzyło.
-Dzień dobry! - wykrzyknęłam
-Dzień dobry. A panna gdzie?
-Niestety do szkoły. - uśmiechnęłam się
-A no tak.
-Nie wie pan gdzie są wszyscy?
-Z tego co wiem, pan Damian już pojechał do szkoły, pani rodzice powiedzieli tylko że wychodzą coś załatwić..
-A Sebastian?
-Wziął samochód i pojechał bez słowa.
Zasmuciłam się,
-Dziękuję. Ja lecę.
-Do zobaczenia. - powiedział starszy człowiek w kapelusiku
Otwarłam garaż i obudziłam silnik mojej niebieskiej strzały.
Do odtwarzacza wsadziłam swoją płytę z rapem. Mimo wszystko lubiłam ten rodzaj muzyki.
'Nie obudził mnie? Nie poczekał aż się obudzę? Mógł mi chociaż powiedzieć że gdzieś jedzie. Czemu wszyscy gdzieś pojechali i nawet nie zostawili żadnej kartki?!'
Denerwowałam się. Ani się obejrzałam byłam pod szkołą. Wysiadłam z samochodu i zamknęłam drzwi. Do uszu włożyłam słuchawki i puściłam muzykę. Gdy weszłam do szkoły zaczepiło mnie kilka osób, ale nie reagowałam. Nadal się zastanawiałam. Gdy zadzwonił dzwonek weszłam do klasy ale Maji nie było. Napisałam do niej "Gdzie jesteś?" po chwili odpisała mi "Przepraszam Cię, dzisiaj mnie nie będzie, ale zobaczymy się obiecuję. ;)" Wzruszyłam ramionami i postanowiłam przetrwać ten dzień. :ekcje przeleciały mi bardzo szybko i już wsiadałam do auta gdy nagle zobaczyłam we wstecznym lusterku że w moją stronę zmierza Darek z czerwoną różą. Zamknęłam się w samochodzie na zamki i lekko uchyliłam okno. Można było podejrzewać że do mnie podejdzie i zrobił to.
-Czego chcesz? - zapytałam tępo patrząc przed siebie
-Już Ci powiedziałem jak kiedyś dzwoniłem. Nie pamiętasz?
Zwróciłam pytający wzrok na niego.
-C-i-e-b-i-e. - przeliterował mi to dosyć wyraźnie.
-Spadaj, nie mam ochoty patrzeć na twój ohydny ryj. Nie dość mi już zadałeś bólu?! Odpieprz się!
-Jeszcze tego pożałujesz su*o. - powiedział i walnął dłonią w szybę.
Chwilę jeszcze siedziałam w samochodzie i zdecydowałam się wyciągnąć papierosa z pudełka. Sięgnęłam do schowka i zapaliłam.
Odpaliłam silnik i paląc pojechałam do domu. Po drodze wyrzuciłam niewypaloną resztę i zaparkowałam pod domem. Wóz Sebastiana jak i rodziców stał na podjeździe więc musieli już być.
Szybko weszłam na górę i stanęłam w kuchni przyglądając się zgromadzonym.
-Możecie mi wyjaśnić gdzie żeście byli?! Nikt mi nic nie powiedział. - przenosiłam pytający wzrok z mojego chłopaka na rodziców.
-Ja byłem na rynku. Potrzebowałem nowych pierścieni do mojego rzęcha.
-Ok, a wy? - zapytałam rodziców.
Spojrzeli po sobie i uśmiechnęli się do siebie.
-No?
-Zobacz - powiedział tata i wręczył mi gazetę, która jak się później okazała być katalogiem z wybranym domem w Wielkiej Brytanii.
-Co to jest? - pokazałam im
Sebastian wstał zaciekawiony.
-Jak to co? - zapytał tata - dom w Anglii
-Tyle to widzę, co to jest?! - Sebastian wziął ode mnie katalog i zaczął go oglądać. Siadł przy stole i spojrzał na mnie wielkimi oczami.
-Jak tylko skończysz rok to się kochanie wyprowadzamy. - uzupełniła mama
Zaniemówiłam, panicznie spojrzałam na Sebstiana a on podparł głowę na rękach po czym gwałtownie wstał i wyszedł.
Nie wiedziałam co powiedzieć, nie umiałam nic powiedzieć. Nie umiałam tego przetrawić.