Od razu na wstępie chciałam was przeprosić za opóźnienie, ale dzisiaj postanowiłam się pouczyć. :D I tak nic z tego nie wyszło.
Obudziłam się ale nadal nie otwierałam oczu. Obróciłam się jednak na drugi bok i postanowiłam ponoiwnie pogrążyć się we śnie.
Gwałtownie otworzyłam oczy i podniosłam się do pionu. "Przecież dzisiaj rano Damian miał przyjechać!" Spojrzałam na zegarek i zerwałam się na równe nogi, było parę minut po dziesiątej! Naciągnęłam na siebie szare bryczesy, bluzkę i sweter przez głowę. Szybko wparowałam do kuchni i wzięłam do ust bułkę zwykłą kiedy naciągałam na siebie kurtkę i wkładałam buty. Zbiegłam po schodach i wbiegłam do stajni. Konie były puszczone na pastwisko za wyjątkiem 5 innych koni.
Gdy lepiej się przypatrzyłam, zauważyłam że Damian stoi przy boksie Azji. Klacz tuliła do niego swoje aksamitne chrapy i łaskotała go swoim oddechem.
-Widzę że przypadła Ci do gustu. - zwróciłam się do mojego gościa.
Damian odwrócił się raptownie a klacz nieco się wzdrygła ale zaraz powróciła do swojego zajęcia.
-Tak, jest ładna i bardzo... hm.. wyjątkowa.
-To prawda, ma ciężką przeszłość. Jako kilkuletnia klacz przed tym gdy trafiła tutaj, ktoś podciął jej ścięgna. Najprawdopodobniej żeby nie można jej było stosować do sportu. Miała być moim skoczkiem.
-Biedactwo.. Niektórzy ludzie to potwory. - powiedział gładząc klacz po szyi.
-Niestety..
Spuściłam wzrok ale zaraz go podniosłam.
-To jak? Wprowadzasz się?
-Właściwie to już się wprowadziłem. Twoja mama mnie przywitała, ale musiałem jej wytłumaczyć co tu robię bo nikt jej nie powiedział że przyjadę. - powiedział to patrząc na mnie.
-Ojej, przepraszam cię, ale tylko jak przyjechałam to umyłam się i polożylam spać.
-Ok, rozumiem. A kolacja to nie łaska?! - zapytał z wyrzutem.
-Nie często zdaża mi się zjeść kolację. - przyznałam nieco się rumieniąc.
-To od dzisiaj to zmienimy.
-Jak to? Zresztą, dobra. Nic nie mów.
-I nie miałem zamiaru więcej powiedzieć. - zaśmiał się.
-Haha - zawtórowałam mu sarkastycznie. - Bardzo śmieszne. A teraz robota czeka.
-Chcę ci pomóc, co mam robić?
-Trzeba małego oddzielić od matki. Najwyższy czas.
Powiedziałam wchodząc do boksu i zakładając kantar małemu na łeb. Wręczyłam uwiąz do ręki Damiana a on wziął go niepewnie.
-Musisz go wprowadzić do tamtego boksu. - powiedziałam pokazując boks obok albinoski. - Idź po lewej strony Apolla, czyli trzymaj uwiąz w prawej ręce.
Zrobił to co powiedziałam i chwilę później źrebak był już w boksie dla niego wyznaczonym.
-Bardzo dobrze, rzadko przy kim ten mały bywa taki spokojny.
-Śliczny maluch. - uśmiechnął się i pogładził go po łbie.
Tak, podobny do mamy. - uśmiechnęłam się. - A teraz weźmiemy Azję na halę.
-Po co? - Zapytał podejrzliwie
-Jak to po co? Dla ciebie! Masz zamiar być tutaj przez całe ferie a być może i dłużej to trzeba nauczyć cię jeździć.
-Ale Asia..
-Nie ma żadnego ale i koniec! - powiedziałam czyszcząc Azję i zakładając ogłowie oraz siodło.
-Ja naprawdę..
-Nie chcę tego słuchać. - przerwałam mu i wyciągnęłam Azję z boksu.
Gdy wychodziliśmy ze stajni spotkaliśmy Sebastiana.
-Hej Asia!
-Cześć.
Uśmiechnęłam się a on przywitał mnie całusem w policzek. Zauważyłam w oczach Damiana jak zatańczyły niebezpieczne ogniki.
-Sebciu poznaj Damiana, mieszka w domku na..
-.. długo.- Dokończył za mnie mój gość i podał rękęSebastianowi.
-Witaj u nas. Asia oddzielamy tego źrebaka?
-Ymm.. tak ogólnie to już to zrobiłam z Damianem, mam nadzieję że się nie gniewasz?
-Nie, nie, pewnie. Dobra biorę się do sprzątania boksów.. - powiedział i odszedł szybko.
Weszliśmy do hali bez słowa.
-No to wsiadamy. - zaczęłam mu tłumaczyćjak to zrobić a on na mnie patrzył jak na jakiegoś głupka.
-Asia! Stop! - zaprotestował. - Dasz mi wkońcu coś powiedzieć?
Przytaknęłam.
-Umiem jeździć, tylko miałem wypadek 3 lata temu i od tamtej pory nie siedziałem na koniu ani go nie dotykałem.!
Zamurowało mnie, on i jeździectwo.
-No to dawaj pokaż co umiesz. - powiedziałam zachęcając go.
Sprawnie wsiadł na konia i zaczął stępować. Miał niemal idealną postawę. Widać było że nie czuł się jeszcze najpewniej ale wiedział co robi. Chwilę później poprosiłam by zakłusował, wykonał polecenie chodź gubił się nieco ale po kilku minutach zaczął wyczuwać rytm. Galop także poszedł mu dobrze. Podjechał do mnie.
-Jestem pod wielkim wrażeniem. Od dzisiaj to twój koń.
Uśmiechnął się i poklepał klacz po szyi. Już mial zamiar schodzić ale powiedziałam by tego nie robił.
-Poczekaj, pojedziemy na spacer. Nie forsuj jej zbytnio
Powiedziałam i zniknęłam za murmi hali. 15 minut później weszlam do hali z Silvaną w samym ogłowiu. Wsiadłam z trudem na wysoką klacz i zwróciłam się do Damiana.
-Chodź. - powiedziałam wyjeżdżając z hali a on za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam że nieco się boi. - Nie bój się, idziemy tylko na krótki spacer.
Ruszył pewniej i wyrównal kroku razem ze mną.
Inni zdjęcia: 88888888888 podgolymniebem1547 akcentovaDrops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinam