Ooooooooooooooooohhhhhh...
Zacznę od początku dnia : no więć W szkole ok na matmie strasznie duszno i gorąco myślałam że wykituje ale jakoś dałam radę ...
Później były dwa polskie i mieliśmy okropny temat : akcent polski czy jakoś tak masakra z tego tematu tak głupie to jest ohhh ...
Później angielski nie było aż tak źle ale pani zanudzała
I wreszcie do domu poszłam z koleżankami do mojego ogrodu szukać zaskrońców ale się okazało że niema
Ale za to znalazłyśmy aż 5 winniczków ...
Włożyłyśmy je do pudełka wymościłyśmi im tam kapustą i wgl.
Potem moja mama na wychowanie do życia w rodzinie dała nam butelkę po vodce i puszkę po piwie no i jeszcze woreczek z piachem niby narkotyki XD
Poszłyśmy do szkoły znowu i odegrałyśmy naszą rolę
Po lekcji do domu odrabiałm lekcje i o 16:00 na konie
Ja z moją mamą wypucowałyśmy kunia i przyjechała sandra (kupiec konia) ...
Kasia (koleżanka sandry) osiodłała konia poszłyśmy do hali i jeździła na nim
Mówiła ze fajny potem na lonży jeździła i udawała dziecko ze szkółki uczące się jeździć XD
Była zgarbiona puściła wodze i się obijała wszyscy mieli straszną bekę XD
Kiedy zsiadła występowała go i poszłyśmy do boksu także nie pojeździłam sobie
No ale jakoś wytrzymam
Kiedy go rozsiodłałam i wgl. to zaniosłam wszystkie rzeczy i pojechaliśmy
Ale się rozpisałam XD hehe no to papa