Cześć
W następnej notce napiszę o Fiordzie , a teraz historia pewnej dziewczyny i jej konia
Taki wstęp do tematu o zaufaniu.
Urodził się w marcu 2003 r. U nas w stajni gości od wiosny 2007 r. Od razu spodobał mi się jego wzrok, ciekawskie spojrzenie, piękna maść, a do tego białe odmiany. Od razu poczułam do niego wielką sympatię. Ale wiadomo poznałam jego wygląd, a nie charakter, o jego wnętrzu nic nie wiedziałam. - tak mówiła mi Dagmara.
Spędzała z nim coraz więcej czasu. Ten czas przeznaczyła na jego pielęgnację, uczenie podstawowych rzeczy m.in podawania nóg, aby wyczyścić kopyta. W lecie zaczęło się przyzwyczajanie do siodła i ogłowia, lonżowanie, a po jakimś czasie akceptowanie ciężaru jeźdźca (teraz jeździ na nim , ale na początku także inne osoby siadały na jego grzbiet). Jeżdżąc na nim, spędzając z nim dużo więcej czasu, Dagmara powoli odkrywała jego charakter. Nie zawsze szło po jej myśli... Niekiedy po jeździe myślała sobie : Nie... Ja już na niego nie wsiądę!. Takie myśli szybko mijały, gdy docierało do niej , że jest to młody koń, jeszcze czeka go dużo pracy to ją motywowało. Chociaż postępów nie było widać, nie poddawała się. Od wakacji poznała go i jego zachowania bliżej. Odkryła, że jest to koń, który chce się dużo nauczyć, ma predyspozycje skokowe, jest bardzo ciekawski. We wrześniu wzięli udział w Długodystansowych Rajdach Konnych 20 km. To były jego pierwsze zawody, pierwszy raz widział tyle koni pod siodłem, pierwszy teren tylko z jednym towarzyszem, pierwszy raz był prowadzącym. Dagmara i jej koń zajęli przed ostatnie miejsce (koń, jak i jeździec byli nieprzygotowani) ale nie o miejsce chodziło. Dagmara byłam z niego bardzo zadowolona. W wielu sytuacjach zaufał jej , jak i ona jemu.
W październiku Dagmara miała najpoważniejszy z dotychczasowych jej upadków z konia. Tak nieszczęśliwie spadła z tego konia, że stłukła biodro i bardzo mocno obiła kręgosłup (kręgi). Reakcja rodziców: Nie możesz jeździć na tym dzikusie! Dopiero wiosną możesz na niego wsiąść, gdy będzie do końca ujeżdżony!. Po dwóch tygodniach z wielką radością Dagmara usiadła na rudym grzbiecie jak widać, nie wytrzymałaby do wiosny. Wiadomo, trochę się bała (po takim upadku), ale zaufanie zwyciężyło. Od tego momentu była pewna, że trzeba z nim pracować, aby dojść do celu... Celem jest zgranie się z jeźdźcem, zaufanie sobie nawzajem w 100%. Dopiero teraz na dobre zacznie się praca praca z koniem (to nie tylko jazda i doskonalenie umiejętności, lecz odkrywanie tego, co znajduje się w środku).
-Od lata zrobiliśmy postępy. Może i małe, ale cieszące :) Każdy krok do przodu jest bardzo ważny. Ten cały czas, który spędziłam z nim, nie jest czasem zmarnowanym. Żadnej chwili spędzonej z tym koniem nie zamieniłabym na inną! Mam nadzieję, że jeszcze więcej czasu razem spędzimy i będziemy tworzyć zgraną parę. Czuję, że w jakimś stopniu jest on częścią mojego życia. - mówi Dagmara.
Troszkę długie , ale wciągające
Zaraz dodam o Koniu Fiordzkim , a jutro kontynuuje zaufanie
Inni zdjęcia: Słonecznik suchy1906P. wanderwar:) nacka89cwaStolik acegJa patki91gd;) patki91gd100. patki91gdJa patki91gdJa patki91gd;) patki91gd