dziś BAAARDZO fajnie. ; D
przyjechała do mnie klaudia, wsiadłyśmy w autobus 153 i na piastów, tam weszłyśmy do lewiatana i poczekałyśmy na Martynę i Patrycję. Wsiadłyśmy w 159, jechałyśmy 30 minut, Martyna jak tam nos? A kolejne 20-30 min. busem. Później trochę górkami szłyśmy i wkońcu stajnia. Patrycja nas oprowadziła, przywitała się z katanim i do szatni. Zostawiłyśmy sobie torby, przebrały się, wzięłyśmy siodlo, szkotki, itp. I wyszłyśmy. Nast. Na hale, chwile popatrzyłyśmy i weszłyśmy do kuchni. Posłuchałyśmy o różnych chorobach koni, itd. Później pograłyśmy, poczytałyśmy książki, mwahahaha. Później patrycja szykowała sobie natana. Tja, martyna Twoje zapachy, albo to złoszczenie konia. nie no epicko się go przestraszyłaś. ;D Wsiadły. Bartek okulał, więc klaudii trzeba było konia zmienić, wzięła w końcu mitre. Taki kucor z motorkiem w tyłku. ^^ poskakały dziewczyny. Klaudia zaliczyła 3 gleby, a w tym swoją pierwszą. XD one sobie jeździły, a my z martyną postanowiłyśmy pójść do kuchni iii... wolicie nie wiedzieć co tam się działo. one skończyły, rozsiodłały konie, a my poleciałyśmy z Martyną po aparat Klaudii. Po drodze instruktor dał nam lampkę. Hahaha, tutaj się uśmiałam. Fajnie się martyna bała wejść do tego namiotu, hahaha no ja też. W końcu poszłyśmy, wzięłyśmy go i sru do stajni. No i do domciu, w aucie pachniało pomarańczami, ciekawe czemu. :P chciałabym to powtórzyć. ; )
bb. <3 ; D