No cóż odkryłem dzisiaj, że zabijam się powoli i skrupulatnie. Powiedzmy, że niszcze szanse na spełnienie własnych marzeń i wogóle w przybliżeniu pale przed sobą mosty. Co dalej....kłamstwem zabijam wszystko co dobre albo mogło by być dla mnie dobre. A przy okazji "okaleczam" innych ludzi, za co ich bardzo przepraszam. Podziękowania dla pewnej osoby, która mimo że nic nie zrobiła to pomogła mi to wszystko sobie uświadomić i przy okazji ją przepraszam. No tak dzis dzięki sobie straciłem coś bardzo ważnego, wartościowego....hmmmm......nie wiem jak to określić (z resztą niektóży wiedzą a niektórzy się dowiedzą o co mi tu chodzi).
Pzdr dla tych co potrafią nie niszczyć sobie życie, we wszelakim tego znaczeniu