[b]'Cisza, cisza w domu jej przyczajona
Na palcach skrada się jak wróg
Niechciana, nieproszona [/b]
A jego nie ma
Dzieci jak anioły śpią zapomniane
[b]A samotność łączy wieczór ciszą swą
I poranek
To co wie i czego jeszcze nie wie
Czai sie w milczącego łóżka
Chłodzie sennym
I usypia w oczekiwaniu beznadziejnym [/b]
[b]Sama! Oczy zamknięte, a dusza płonie
Wieje wiatr...
Ty na morzu, nikt nie wie że toniesz
Jesteś sama! Gdy rozpada się świat
Wiara kończy się
Czujesz jak czas usypia Twój gniew
A Ty walczysz z tym snem... [/b]
Niewysłany stygnie list, ona płacze
Jej miłość niepotrzebna już
Gdy szaleństwo w jego oczach
Znów biec mu każe
Na oślep, na śmierć
Za bóstwem fałszywym, zwodniczym mirażem
[b]Sama! Oczy zamknięte a dusza płonie
Wieje wiatr...
Ty na morzu, nikt nie wie że toniesz
Jesteś sama! Gdy rozpada się świat,
Wiara kończy się
Czujesz jak czas usypia Twój gniew
A Ty walczysz... [/b]
[b]Twój gniew, słowa jak kamienie...[/b]'
Uwiodła mnie ta cisza...
Zimno...Kurwa przeraźliwe zimno...
I łapy się trzęsą strasznie...
I serce dziwnie wali.
Oddychać ciężko.
Dziwne? Chore? Smutne?
Nie.
To ja...
Oto, czym się stałam...
Przepraszam... :( :(